1.16.2013

WOŚP – nowa forma kolektywizacji


Każdy system totalitarny ma swoje symbole i hasła, które stanowią cześć jego wizerunku. Wielu Polakom PRL kojarzy się z takimi zawołaniami jak "kobiety na traktory", czy też z różnymi zwrotami piętnującymi "pasożytów społecznych". Niewątpliwie częścią nowego totalitaryzmu, który jest mozolnie i konsekwetnie budowany na naszych oczach, staje się WOŚP. Każdy bowiem, kto się odważy skrytykować Owsiaka & spółkę, traktowany jest jak prawdziwy wróg społeczny. 

Np. porównanie WOŚP przez Martę Kaczyńską oraz Rafała Ziemkiewicza do nazistowskiej pomocy zimowej podniosło wielu Polakom ciśnienie. Ja natomiast żywię dużą sympatię do takiego postawienia sprawy. Czytając bowiem tekst autorstwa Pawła Rybickiego pt. "Wielka Orkiestra Nazistowskiej Pomocy" dotyczący niemieckiej pomocy zimowej, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że doskonale opisuje on właśnie WOŚP: 

"Każdego roku, u progu zimy, nadchodził czas, gdy cały naród jednoczył się w dziele pomocy bliźnim. Na ulice miast i miasteczek wyruszały tysiące wolontariuszy z czerwonymi puszkami. Zbierali pieniądze, ochoczo wręczane im przez obywateli. Rozemocjonowane media wychwalały altruistyczne zachowanie rodaków. Wszyscy wspierali akcję: politycy, wojskowi, artyści. Zagraniczni dziennikarze ze zdumieniem przyglądali się temu zimowemu festiwalowi dobroczynności. Pewien Amerykanin zanotował, że puszki ostentacyjnie wystawiano w knajpach i sklepach. Nikt nie chciał być posądzony o unikanie udziału w akcji. Nie tylko właściciele biznesów bali się osądu innych. Większość obywateli w dniu akcji zerkało jeden na drugiego, sprawdzając, czy dostatecznie gorliwie bierze udział w charytatywnych uniesieniach. Równocześnie wszyscy radośnie zapewniali się o swej solidarności.
Po zakończeniu zbiórki naród niecierpliwie czekał na ogłoszenie wyników. Czy udało się zebrać więcej ni poprzednim razem? Czy byliśmy dostatecznie szczodrzy? Czy tegoroczne Winterhilfswerk odniosło sukces?
" (http://rybitzky.salon24.pl/266497,wielka-orkiestra-nazistowskiej-pomocy). 


Brzmi bardzo znajomo. Nazistowska pomoc zimowa na pewno różni się od WOŚP w kwestiach prawno-organizacyjnych. Winterhilfswerk organizowany był przez państwo niemieckie, a wolontariusze sprzedawali znaczki, co znacznie utrudniało defraudację zebranych pieniędzy (w tej kwestii Owsiak & spółka mogliby czegoś nauczyć się od nazistów, co oczywiście nie leży w ich interesie). No i ideologia była ciut inna: jak "przystało" na narodowy socjalizm, nazistowska pomoc zimowa miała służyć zacieśnianiu więzi między niemieckimi obywatalemi. Natomiast w przypadku WOŚP, która jest dzieckiem socjalizmu internacjonalistycznego oraz oświeceniowego kultu człowieka, chodzi o pogłębianie solidarności międzyludzkiej. W obu jednak przypadkach mamy do czynienia z ukolektywnieniem dobroczynności oraz wykorzystywaniem jej do budowania nowego kolektywu. 

Ktoś mógłby spytać: a co jest złego w pogłębianiu solidarności międzyludzkiej? Wszystko, jeśli człowiek wierzy w to, że sam może stworzyć raj na ziemi. Nic, jeśli fundamentem budowania solidarności jest przykazanie miłości bliźniego, które ściśle powiązane jest z przykazaniem miłości do Boga. Chodzi więc o to, by dostrzegać fundamentalne różnice między katolicką cnotą miłosierdzia a Owsiakowym cyrkiem, który funkcjonuje w oparciu o całą gamę kolektywnych ludzkich zachowań. Nie, nie chodzi mi o to, że ludzi trzeba zmuszać do bycia katolikami. Chodzi mi wyłącznie o to, by katolików nikt nie zmuszał do bycia marksistami. A w tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której na całe społeczeństwo wywierana jest coraz silniejsza presja, by utożsamiać się z WOŚP i ideologią, która za nią stoi.  

Polacy są bardzo dumni z tego, że WOŚP powstało w Polsce. A ja, żyjąc w Niemczech, cieszę się, że nie mam tutaj (być może jeszcze) do czynienia z jakimś nowym wydaniem nazistowskiego winterhilfswerku. A z cnoty miłosierdzia nie będą rozliczać mnie skolektywizowane marionetki, tylko sam Bóg.

15 komentarzy:

  1. WOŚP jest jednym z elementów szatańskiego usidlania zła pozorami dobra. Pozorami, które wypracowały doskonały system obrony. Pogląd, że WOŚP to zło może spotkać się z linczem i etykietą wariata, oszołoma. Obecne czasy są systemowo ukierunkowane na tworzenie zła pozorami dobra. Religia człowieka, który chce być bogiem wypiera religię Boga, który stał się człowiekiem. Wojna duchowa trwa , ale bitwy ostatnie przegrywamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Religia człowieka, który chce być bogiem wypiera religię Boga, który stał się człowiekiem": bardzo dobre podsumowanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest wojna złego marksizmu z dobrym katolicyzmem
      to dwa oblicza zła prowadzą walkę.
      Człowiek, który twierdzi, że działa w imieniu Boga tak samo zasługuje na śmierć jak marksista, który twierdzi, że ma prawo opodatkować innych.
      Dobry zły to martwy zły
      i nie ma znaczenia czy nazywa się Owsiak, Hitler czy Benedykt16-ty.
      To wszystko takie same ścierwa.

      Usuń
  3. Prawdopodobnie tylko autor tego komentarza zalicza się do dobrych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem dobry, jestem zajebistym skurwielem,
    dlatego na odległość wyczuwam smród ścierwa jeszcze gorszego ode mnie
    i głupotę klakierów, którzy obwieszczają całemu światu wyższość jednego zła nad drugim.

    Inkwizycja czyli zabijanie innych w imię Jezusa jest takim samym skurwysyństwem jak palenie Żydów w imię czystości rasowej, czy mordowanie wrogów ludu w imię socjalistycznej równości.
    I parają się tym zajęciem takie same ścierwa,
    mają tylko inne logo na koszulce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojciec, który uczciwie pracuje aby nakarmić swe dzieci.
    Mężczyzna, który unika wojska bo nie chce pracować jako płatny morderca.
    Żona, która wspiera męża, gdy ten stracił pracę.
    Matka, która robi dziecku więcej kanapek, bo wie, że jego kolega często nie ma śniadania.
    Człowiek, który pomaga potrzebującym za swoje własne pieniądze
    itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie odsyłam to prac i biogramów takich świętych katolickich jak św. Franciszek z Asyżu, Franciszek Salezy, Jan Bosco, Aniela Merici, i wielu, wielu innych. To nie chytrzy biskupi byli wynoszeni na ołtarze, tylko właśnie tacy ludzie. I tacy właśnie ludzie stawiani są katolikom na wzór. A to, że wielu katolików zachowuje się zgoła inaczej, jest porażką Kościoła.

      Usuń
  6. Nie trzeba być katolikiem ani socjalistą żeby mieć dobro w sercu.
    To że jakiś katolik albo socjalista jest dobrym człowiekiem to tylko przypadek.
    Wyjątek potwierdzający regułę, że religia i ideologia to tylko dwa różne oblicza zła.
    Ojciec, który uczciwie pracuje aby nakarmić swe dzieci może być katolikiem lub ateistą.
    Mężczyzna, który unika wojska bo nie chce pracować jako płatny morderca może być równie dobrze Niemcem jak i Żydem
    Żona, która wspiera męża gdy ten stracił pracę może nigdy w życiu nie czytała Biblii, Kapitału ani Mein Kampf.
    Matka, która robi dziecku więcej kanapek, bo wie, że jego kolega często nie ma śniadania może nosić na szyi cudowny medalik lub indiański talizman.
    Człowiek, który pomaga potrzebującym za swoje własne pieniądze może być wstrętnym pedałem
    itd.
    Dobro nie ma wyznania ani ideologii.
    Jeśli św. Franciszek z Asyżu postępował dobrze dlatego, że bał się piekła, to nie był dobrym człowiekiem tylko śmierdzącym tchórzem. Zwykłym ścierwem wykorzystywanym przez propagandystów zła, które chce uchodzić za dobro.
    Powtarzam: Dobro nie ma wyznania ani ideologii.
    Wiem co mówię.
    Jestem Trzecim Antychrystem czekającym na swój czas więc zło rozpoznam pod każdą postacią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak. Polecam nadrobić luki w edukacji. Chrześcijaństwo było pierwszą religią a potem systemem filozoficznym, który głosił, że bezinteresowna miłość jest doskonałością i celem człowieka. Antyk tego nie znał, ani żadna religia wschodu (religie wschodu nie mają pojęcia osobowego Boga, a celem człowieka jest osiągnięcie stanu jakiejś bliżej niezdefiniowanej nirwany). Najgorsze jest to, że katolicka teologia notorycznie krytykowana jest przez różnej maści ignorantów, którym się wydaje, że katolicyzm można sprowadzić do straszenia piekłem. Jeśli Pan jest tak dobrze zorientowany w materii antychrystów, to kto był drugim? Domyślam się, że Lucyfer był pierwszym.

      Usuń
  7. Bezinteresowna miłość dobre sobie.
    Przeprowadziłem się kiedyś i nikogo nie znałem w mojej nowej ziemi dlatego spytałem Proboszcza, kto w tej parafii jest potrzebujący, bo chciałbym mu ofiarować trochę pieniędzy.
    Wyświęcony sługa Boży odpowiedział mi, że w tej parafii nie ma ludzi potrzebujących, ale za to na Kościół pieniądze są bardzo potrzebne.
    a Ty mi o bezinteresownej miłości tam coś, tam takie tam tumaczysz czy tam system filozoficzny czy inne takie gówno-lotne idee chcesz sprzedać. kobieto ogarnij się. religia chrześcijańska ma tyle wspólnego z bezinteresowną miłością co komunizm z równością wśród ludzi.

    Pierwszym antychrystem był pierwszy bratobójca (Biblia nazywa go Kain, ale to następne Biblijne kłamstwo bo naprawdę nazywał się Bu)
    Drugim antychrystem był Mao Zedong słabo promowany na zachodzie, ale wymordował jakieś 78 milionów ludzi (Hitler i Stalin razem wzięci to przy nim duet amatorów)
    Trzecim jestem ja czekający na swój czas ostatni Antychryst przy którym dwaj poprzedni to dzieci za mocno głaskające kotka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jak na antychrysta przystało, żadnej logiki tu nie widzę. Zwalczanie zła poprzez wyrządzenie jeszcze większego zła... A teraz żegnam pana antychrysta, Putin katechon obroni nas przed panem.

      Usuń
  8. Pani Magdaleno powinna się Pani zapoznać z pojęciem "internetowy troll ". Dyskusja z trollem jest jego karmieniem i podtrzymywaniem trollowego pulsu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że znam to pojęcie :) Ja czasem lubię sobie "podyskutować" z trollami, bo się czegoś chcę dowiedzieć o różnych zakamarkach ludzkiej psychiki :)

      Usuń
  9. To nie brak logiki kochana.
    Zło nie obawia się dobra, bo to jest wobec niego bezbronne.
    Zło obawia się tylko innego zła.
    I z nim będzie walczyć tak zaciekle jak masoneria walczy z katolicyzmem.

    No ale widzę dzieci kochane, że jak nie można kogoś spalić na stosie za herezję a brakuje argumentów to trzeba zakończyć dyskusję pod dowolnym pretekstem.
    Niezła zagrywka PR-owa. Jestem pod wrażeniem.

    Pomodlę się za was cobyście następnym razem wytrwali w nawracaniu niewiernych, bo z tego co mi wiadomo Bóg nie będzie z was zadowolony jak się dowie, że nie powalczyliście o ocalenie zbłąkanej duszy.

    No to spadam bo muszę zło złem zwyciężać.
    Trzeci Antychryst.

    OdpowiedzUsuń