Socjolog postmodernistyczny Zygmunt Bauman powiedział w jednym z
wywiadów, że „Europa jest już w jakimś stopniu, i coraz bardziej się
staje, terytorium diaspor. Można być dziś Polakiem równie dobrze w
Londynie czy Edynburgu, jak w Warszawie czy Toruniu”. Należy postawić
pytanie o to, czy tak opisaną tożsamość „diasporyczną” można postawić na
równi z tożsamością narodową?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Kossecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Kossecki. Pokaż wszystkie posty
12.03.2017
11.19.2017
Pro vita bona 1: Rozumieć, by dobrze żyć
Rozmowa z Panią Magdaleną Ziętek-Wielomską prezesem Fundacji Pro Vita
Bona na temat ludzkiej natury, pojęciami dobra i prawdy. Zastanowimy
się również na ile cybernetyka dostarcza wiedzy i rozwiązań dla ludzi
chcących żyć dobrze.
Cyber Radio
1.30.2017
Cywilizacyjne deliberacje - wywiad dla "Opcji na prawo"
Z
Magdaleną Ziętek-Wielomską, filozofem, prawnikiem, założycielką
fundacji Instytut Badawczy Pro vita bona, wykładowcą Narodowej Akademii
Informacyjnej w Warszawie, publicystką portalu www.konserwatyzm.pl oraz
tygodnika Myśl Polska – rozmawia Dorota Niedźwiecka.
„Brońmy
naszej cywilizacji” – słyszymy zachęty osób i grup, którym zależy na
zachowaniu europejskiej tożsamości. Czego dokładnie chcą bronić?
Zanim
wyjaśnimy, czego możemy bronić, warto przyjrzeć się temu, na kogo
dokładnie wskazuje liczba mnoga. Środowisk, które stosują taką retorykę,
jest wiele: środowiska katolickie, nacjonalistyczne i te w sposób
autentyczny odwołujące się do treści neofaszystowskich. Czuję się
upoważniona do mówienia w imieniu tych osób, którym bliska jest narodowa
demokracja oraz pojęcie cywilizacji łacińskiej – stworzone przez prof.
Feliksa Konecznego, a redefiniowane przez doc. Józefa Kosseckieg.
Cywilizacja łacińska to cywilizacja personalistyczna. I mocno
podkreślamy, że nie jest ona tożsama z cywilizacją zachodnią, rozumianą
jako wyrosłą z oświecenia, ani z czymś, co niektórzy określają
„cywilizacją chrześcijańską”.
Jednak chrześcijaństwo jest cechą konstytutywną, określającą tożsamość Europy.
Jedną
z cech. Cywilizacja łacińska definiuje się przez wiele czynników, a
katolicyzm (ale nie protestantyzm i nie prawosławie) jest jednym z nich.
Skoro
dookreśla ją religia katolicka, a nie religie chrześcijańskie,
oznaczałoby to, że cywilizacja łacińska obejmuje część Europy, i to nie
tak dużą część.
Koneczny
wyklucza z cywilizacji łacińskiej protestantyzm luterański (należący
zdecydowanie do cywilizacji bizantyjskiej, czyli stadnej, w której
religia podlega państwu), a zalicza do niej protestantyzm anglosaski,
anglikanizm i taki protestantyzm kalwiński, jaki jest w Holandii czy
Stanach (ze względu na elementy decentralizacyjne wobec państwa).
Kossecki postrzega tę klasyfikację inaczej: podkreślając w tych
ostatnich prymat ekonomii nad etyką, wyklucza je z cywilizacji
łacińskiej.
Czym różni się podejście prof. Konecznego od doc. Kosseckiego?
Metodologią.
Koneczny był empirystą, posługiwał się metodą indukcyjną. Na podstawie
obserwacji rzeczywistości współczesnej i historycznej pogrupował
cywilizacje i je opisał. Natomiast Kossecki podszedł do badań w sposób
dedukcyjny, aksjomatyczny. Stworzył wiele kryteriów, które można ze sobą
kombinować, i w ten sposób opisać pewne typy cywilizacyjne, z których
część już zaistniała i została opisana np. przez Konecznego, część
zaistnieje, a części być może nigdy nie będzie. Metoda Kosseckiego jest
bardziej diagnostyczna. Spośród kryteriów, którymi się posługiwał,
najważniejsze są dwa: stosunek norm poznawczych do ideologicznych i
stosunek norm etycznych do prawnych. W określonej cywilizacji
może być tak, że poznanie prawdy jest nadrzędne wobec norm
ideologicznych, może się z nimi pokrywać lub może być im
podporządkowane. Etyka jest nadrzędna wobec prawa, pokrywa się z prawem
lub jest podporządkowana prawu. Kossecki zdefiniował cywilizację
łacińską jako tę, w której normy poznawcze dominują nad ideologicznymi
oraz normy etyczne nad prawnymi. Jej cechą charakterystyczną jest
dążenie do poznania obiektywnej prawdy i realizacji dobra przede
wszystkim za pomocą etyki, czyli – można powiedzieć – zasad
dobrowolnych, spontanicznych, a nie z przymusu prawnego. Dla cywilizacji
bizantyjskiej, na przykład, charakterystyczny jest prymat ideologii nad
poznaniem prawdy (jeśli państwo powie, że coś jest prawdą to uznaje się
to za prawdę) i norm prawnych nad etycznymi.
W tym kontekście cywilizacja łacińska oznaczałaby bardzo ludzką cywilizację.
Tak.
Idąc głębiej: jednym z jej filarów jest kultura grecka, która
wytworzyła pojęcie prawdy poznawanej rozumowo (w starożytnej Grecji
nastąpiło wyzwolenie od mitu przez filozofię) i kultura rzymska, która
kojarzy się z systemem prawnym, w której normy prawne wynikały nie tyle z
woli państwa, co z etyki. Te dwa elementy zostały uzupełnione o filar
chrześcijaństwa w rozumieniu przedschizmowym – z przekonaniem, że
istnieje nieśmiertelna dusza, że człowiek ma tę samą osobową naturę co
Bóg, czyli jest wolny i rozumny, i z tej natury bytu osobowego wynika
jego miejsce w porządku kosmicznym, powyżej roślin i zwierząt. To
„chrześcijaństwo przedschizmowe” lub, jeśli ktoś woli: katolicyzm, samo
się zlatynizowało, rozwijając – pod wpływem odkrytych w średniowieczu
pism Arystotelesa – racjonalną naukową teologię. (Na marginesie: w
XII-XIII wieku przedstawiciele chrześcijaństwa, judaizmu i islamu
podjęli się wyjaśniania swoich religii za pomocą metodologii
Arystotelesa i toczyli między sobą dyskusje na ten temat;
chrześcijaństwo jako jedyne ostatecznie wykształciło racjonalistyczną
teologię, pozostałe dwa wyznania nie weszły na tę ścieżkę).
Porządkując
pojęcia, podkreśla pani, że chrześcijaństwo nie jest cywilizacją – lecz
jej składową. A przecież słyszymy nieraz sformułowanie „cywilizacja
chrześcijańska”. Czy to pojęcie pochodzi z innych koncepcji
cywilizacyjnych niż te przez panią badane?
To
jest przykład pomieszania pojęć. Pojęcie „cywilizacji chrześcijańskiej”
zostało wymyślone przez protestantów, a potem przejęte przez katolików,
którzy nie dostrzegali, że nie jesteśmy jedną cywilizacją. W
założeniach – antropologicznych – katolicyzm, protestantyzm (i
prawosławie) jednak zbyt się od siebie różnią, by takie ujednolicenie
uzasadnić.
Zadanie dookreślenia europejskiej tożsamości komplikuje jeszcze bardziej pojęcie „cywilizacji zachodniej”.
Zachodniej,
czyli oświeceniowej. Norman Davies, pisząc o niej, podkreślał że w
oświeceniu dokonano przeciwstawienia „postępowego Zachodu” i
„zacofanego, barbarzyńskiego Wschodu”, czego konsekwencje do dziś
obserwujemy w mentalności na Sachodzie, bardzo silnie antagonizmującej
te dwa obszary. Z Europy, dzielonej na Zachód i Wschód – świadomościowo
wypada środek, co ma negatywne skutki dla Polski. Stajemy się wtedy – na
poziomie postrzegania – linią frontu. To już nie jest tak, że możemy
być stadium, które łączy jedno z drugim. Nie ma możliwości połączenia:
jest „albo – albo”. I albo podporządkujemy się temu, co płynie z
Zachodu, albo zostaniemy uznani za „dzikusów". A jeśli jesteśmy tak
postrzegani, to także traktowani lub – co gorsze – sami tak traktujemy
siebie.
Wracając
do pierwszego pytania, czego więc dziś bronimy: cywilizacji łacińskiej,
„cywilizacji” chrześcijańskiej czy cywilizacji zachodniej?
Życzyłabym
sobie, byśmy budowali tę pierwszą. Ale w Europie tej cywilizacji już
nie ma. Ci, którzy chcą dookreślać tożsamość Kontynentu, by w ten sposób
czynić go silnym np. wobec islamu, sami już do cywilizacji łacińskiej
nie należą.
Proszę wyjaśnić.
Jeśli ktoś odwołuje się tylko do „cywilizacji” chrześcijańskiej („Musimy bronić chrześcijaństwa przed islamem”), de facto
sprowadza to wezwanie do wojny religijnej. Cywilizacja łacińska to coś
dużo głębszego niż chrześcijaństwo. To także model edukacji, kładący
nacisk na literaturę klasyczną, na to, żeby rozumieć świat i ludzi.
Model pełen roztropności, pokory wobec skomplikowania rzeczywistości,
unikania różnych jednostronności, uproszczeń. Kształcenie klasyczne
miało na celu stworzenie pewnego typu człowieka, realizującego potrzebę
rozumienia rzeczywistości, pomimo świadomości, że ludzki rozum ma swoje
ograniczenia. Osobom, które mówią dziś o „cywilizacji” chrześcijańskiej,
często brakuje tego zrozumienia, że rzeczywistość jest skomplikowana i
nie da się wszystkiego sprowadzić tylko do prawd wiary religijnej.
Powiedziała pani, że na końcu mamy już tylko wojnę religijną.
Tak,
bo jedni wierzą w to, drudzy wierzą w tamto i nie ma już możliwości
odpowiedzenia na pytanie: „Co jest lepsze dla człowieka?”. A w
cywilizacji łacińskiej jest jeszcze miejsce – powiem o tym teraz – na
koncepcję prawa natury, która zakłada, że po pierwsze istnieje pewien
obiektywny porządek rzeczywistości, po drugie – rozum ludzki jest w
stanie ten porządek pojąć i po trzecie – tylko wtedy gdy go będziemy
rozumieć, jesteśmy w stanie żyć zgodnie ze swoją naturą. Bo jesteśmy
bytami rozumnymi i wolnymi, więc bez rozumienia rzeczywistości nie
jesteśmy de facto pełnymi osobami. Proces rozumienia jest,
oczywiście, rozłożony w czasie, i im więcej mamy informacji o
funkcjonowaniu świata, tym lepiej rozumiemy naturę naszą i otoczenia.
(...)
Całość dostępna w najnowszym numerze "Opcji na prawo":
PZN 03. Nacjokratyzm a polityka społeczna i prawna
Cykl PZN – Podstawowe założenia nacjokratyzmu
Henryk Piętka za Leonem Petrażyckim przedstawił podział nauk na obiektywno-poznawcze oraz subiektywno-stosunkowe. Nauki obiektywno-poznawcze podzielił na teoretyczne, opisowe i historyczne, natomiast nauki subiektywno-stosunkowe na nauki normatywne oraz celowościowe. Do tych ostatnich należy polityka społeczna, czyli nauka o możliwie najdoskonalszym uporządkowaniu życia społecznego. Należy postawić pytanie, do której/których z tych nauk należy nacjokratyzm.
Henryk Piętka za Leonem Petrażyckim przedstawił podział nauk na obiektywno-poznawcze oraz subiektywno-stosunkowe. Nauki obiektywno-poznawcze podzielił na teoretyczne, opisowe i historyczne, natomiast nauki subiektywno-stosunkowe na nauki normatywne oraz celowościowe. Do tych ostatnich należy polityka społeczna, czyli nauka o możliwie najdoskonalszym uporządkowaniu życia społecznego. Należy postawić pytanie, do której/których z tych nauk należy nacjokratyzm.
12.07.2016
PZN 02.: Nacjokratyzm a psia krzywa pościgu
Podstawowe założenia nacjokratyzmu (PZN 02.): Nacjokratyzm a psia krzywa pościgu
Cybernetyczna teoria związków przyczynowych zakłada, że stan konkretnego
obiektu w konkretnej chwili zależy od jego przyszłości, która jest
celem. Stany z przyszłości, czyli cele są więc przyczyną stanów
poprzednich. W kontekście tych założeń należy sobie postawić pytanie,
jaki jest cel procesów globalizacyjnych w kontekście ideologii
liberalnego kosmopolityzmu. Uświadomienie sobie tych celów jest
niezbędne do tego, żeby zrozumieć bieżące działania polityczne
zwolenników liberalnego kosmopolityzmu. A to jest niezbędne do tego, by
móc wyprzedzać ich działania, a nie tylko na nie reagować.
6.26.2016
Magdalena Ziętek-Wielomska odpowiada na ankietę o narodowo-konserwatywną fuzję
Czy
zasadny jest pogląd, że „młoda endecja” w latach trzydziestych XX
wieku, z późniejszymi rozwinięciami koncepcyjnymi, chociażby w postaci
Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, była ruchem już nie tylko
nacjonalistycznym, lecz również konserwatywnym w swojej orientacji tj.
antyliberalnym, katolickim i społecznie organicznym?
Wszystko
rozbija się o definicję konserwatyzmu – jeśli konserwatyzm zostanie
zdefiniowany jak powyżej, to na pewno taki pogląd jest zasady,
szczególnie w przypadku takiej postaci jak Adam Doboszyński. Szczególnie
ważne są tutaj jego poglądy ekonomicznie, wyrażone już po wojnie w
pracy „Ekonomia miłosierdzia”, która odwołuje się do nauczania św.
Tomasza z Akwinu oraz publicystyki G.K. Chestertona.
Jakich
uzupełnień ideowych potrzebuje dzisiejszy ruch narodowy, szczególnie
młodego pokolenia, aby stać się atrakcyjnym ruchem również dla polskich
konserwatystów i tradycjonalistów?
Ważne jest
sformułowanie pozytywnych celów – bycie „anty” nie przynosi nigdy
pozytywnych skutków, jest destrukcyjne. Wyjście z UE – co w zamian?
Katolicyzm – ale jaki, i co to konkretnie miałoby oznaczać? Że ateiści
będą pod kolbami karabinów prowadzeni do kościoła? Że kler będzie miał
decydujący głos w sprawach politycznych? Organicyzm społeczny – czy ma
to być powrót do średniowiecznej struktury cechowej czy też
korporacjonizm typu faszystowskiego?
Nie jest
więc to kwestia uzupełnień ideowych, ale dopiero stworzenia spójnego,
przemyślanego i dopracowanego programu, który będzie w stanie rozwiązać
realnie istniejące problemy współczesnego świata, który różni się od
świata sprzed 100 lat. Jak można wyżywić miliardowe masy ludzkie, kiedy
wiadomo, że powrót do agraryzmu nie jest możliwy (chyba, że radykalnie
zredukuje się liczbę ludzi) i w związku z tym należy pogodzić się z
industrializacją i jej skutkami, choćby w postaci globalizacji? Jaka ma
być rola nauki w procesach sterowania społecznego? A jaka rola religii
czy też filozofii katolickiej? Ruch Narodowy musi tutaj wykonać
olbrzymią intelektualną pracę, bez jej wykonania, nie będzie się tak
naprawdę niczym różnił od pozostałych sił politycznych.
Ze swojej
strony mogę polecić zainteresowanie się doktryną nacjokratyzmu rozwijaną
przez Józefa Kosseckiego (książka pt. Naukowe podstawy nacjokratyzmu
dostępna jest na stronie www.autonom.edu.pl)
oraz jego koncepcją cywilizacji, która jest unowocześnioną i
dopracowaną wersją teorii Konecznego (cykl wykładów dostępny jest na
kanale NAI Warszawa pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=TkHpldKuYwQ).
Warto się
zastanowić nad tym, czy nie działać pod sztandarami promowania
cywilizacji łacińskiej, tak jak ją definiuje J. Kossecki: Prymat norm
poznawczych nad ideologicznymi oraz norm etycznych nad prawnymi. Model
ten zakłada daleką decentralizację państwa, ale nie w rozumieniu
neoliberalizmu, tylko personalizmu tomistycznego – jednostka wtedy
działa jako podmiot wolny i rozumny, kiedy ma realny wpływ na swoje
najbliższe otoczenie. W skrajnie scentralizowanej demokracji liberalnej
wpływ jednostki na kształtowanie swojego otoczenia jest minimalny i
ogranicza się do udziału w wyborach. Decentralizacja przeciwdziała
biurokratyzacji aparatu państwowego, a tym samym upartyjnieniu życia
politycznego.
Czy
w dzisiejszych warunkach społeczno-politycznych, zasadnym jest
stawianie w opozycji do siebie radykalizmu działania,
charakterystycznego dla skręcającej w prawo młodzieży, z konserwatywną
filozofią polityczną?
Tak,
radykalizm jest cechą charakterystyczną ruchów rewolucyjnych.
Konserwatyzm polega na świadomości skomplikowania rzeczywistości i
postawy POKORY wobec skomplikowanej struktury świata społecznego.
Radykalizm często sprowadza się do prymatu czynu nad myśleniem, woli nad
rozumem. Współczesny świat nie potrzebuje radykalizmu, tylko umiaru,
roztropności (prudentia) i odpowiedzialności.
Patrząc
na potencjał fuzji narodowo-konserwatywnej w Polsce i z perspektywy
odpowiedniej hierarchii zasad, w dobie papieża Franciszka i pół wieku po
Soborze Watykańskim Drugim, czy nie nadszedł czas, aby jednoznacznie
postawić na tradycyjny katolicyzm, jako podstawowy zwornik tejże fuzji?
Nie
uważam, że należy się odpowiadać wyłącznie za tradycyjnym katolicyzmem,
gdyż nawet on nie jest kierunkiem jednolitym i mamy tam do czynienia z
różnymi środowiskami i prądami. Natomiast należy jednoznacznie
opowiedzieć się za tym, co w katolicyzmie przedsoborowym było
najcenniejsze, czyli racjonalizm i naukowa teologia, które wykluczały
dowolność w interpretowaniu prawd wiary. A o tym piszą nie tylko
środowiska tradycjonalistycznie, lecz także, oczywiście niszowe,
środowiska w katolicyzmie posoborowym. Jednocześnie należy podkreślić,
że katolicyzm tradycyjny miał także tendencje do jednostronności, gdyż w
niewielkim stopniu uwzględniał kwestie rozwoju duchowego, stąd np.
absolutnie lekceważenie kwestii mistyki katolickiej, którą rozwijali
przede wszystkim karmelici (św. Teresa, św. Jan od Krzyża, „Mała
Terereska”, Edyta Stein). Uważam, że antidotum na posoborowe ruchy
charyzmatyczne powinny być właśnie nauki tych wymienionych świętych, a
które są praktycznie zupełnie nieznane. Jeśli narodowcy chcą działać
pod sztandarami katolicyzmu, to nie wystarczy chodzić na msze trydenckie
i trzymać się dogmatów religii katolickiej, lecz należy także zadbać o
swóją własną duchowość, tak, żeby naprawdę być Bożym człowiekiem, a nie
tylko religijnym krzykaczem, który będzie rozliczał innych z ich
religijności.
Na zakończenie apeluję do środowisk narodowych,
żeby główny obszar swojej działalności skoncentrowały na sterowaniu
pośrednim, a nie bezpośrednim. Sterowanie bezpośrednie polega na
wywiaraniu bezpośredniego wpływu na decyzje polityczne, np. w
parlamencie. Sterowanie pośrednie polega na kształtowaniu norm
społecznych. Największą słabością środowisk prawicowych, narodowych i
konserwatywnych jest właśnie nikła świadomość roli sterowania
pośredniego w procesach sterowania społecznego.
Zrozumiał
to np. Adam Michnik, który nigdy bezpośrednio nie uczestniczył w życiu
partyjnym, a jest osobą, która wywarła i ciągle wywiera obrzymi wpływ na
procesy sterowania Polakami. Należy opracować materiały i programy
edukacyjne dla dzieci i młodzieży i umieszczać je w internecie, należy
organizować akcje edukacyjne w terenie, wzorując się na harcerstwie
albo współpracując z terenowymi strukturami harcerstwa. Należy kłaść
nacisk na sport, bo uczy on wytrzymałości, determinacji i dyscypliny.
Należy
pomyśleć nad rolą sztuki i kultury w promowaniu określonych norm
społecznych – muzyka, film, powieść są podstawowymi narzędziami, którymi
posługuje się przeciwnik dla kształtowania pożądanych przez niego
postaw i wzorców społecznych. Człowiek cywilizacji łacińskiej kocha
prawdę, dobro i piękno, i ma takie cechy charakteru, dzięki którym
potrafi je realnie urzeczywistnić, a nie tylko o nich gada.
4.19.2016
Gramy w różnych ligach. W odpowiedzi Mariuszowi Matuszewskiemu
Jest mi to zupełnie obojętne, czy moja wizja celów działania zostanie uznana za konserwatywną czy nie. Ale ponieważ angażuję swój czas w propagowanie określonej idei ładu społecznego, nie jest mi obojętne to, czy wizja ta jest prawidłowo rozumiana czy nie. Stąd też polemikę z kolegą Matuszewskim traktuję jako dobrą okazję do pokazania, o co walczę ja, a o co walczy mój Oponent.
http://konserwatyzm.pl/artykul/13630/gramy-w-roznych-ligach-w-odpowiedzi-mariuszowi-matuszewskiem
4.15.2016
„Z ręką na sercu” – Witold Waszczykowski w FAZ o polskiej polityce zagranicznej
Na
łamach niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), w
dniu 4 kwietnia 2016 r., ukazał się artykuł Witolda Waszczykowskiego „Z
ręką na sercu" (Mit der Hand auf dem Herzen). Artykuł ten bez wątpienia
zasługuje na uwagę, gdyż chodzi o duży tekst (całą stronę), który
ukazał się w cyklu redakcyjnym „Czy Europa się rozpada” – w gronie
tekstów autorstwa Wolfganga Schäuble czy też przewodniczącego SPD
Sigmara Gabriela. Na łamach FAZ Waszczykowski w kompaktowy sposób
przedstawia wytyczne polskiej polityki zagranicznej realizowanej przez
rząd Beaty Szydło.
2.02.2016
Realistycznie o uchodźcach
W różnych wypowiedziach na temat
problemu uchodźców pojawia się często wątek wojny dwóch cywilizacji czy też
kultur. W zależności od wypowiadającego się jest to wojna kultury postępowej z
„zaściankowością” i „wstecznictwem”, bądź też wojna chrześcijaństwa z sojuszem
islamu i „sił postępu”. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z orędownikami
„otwartości na inność”, „tolerancji” i „humanitaryzmu”, którzy walczą z
nacjonalizmem, „ciasnotą umysłową” i egoizmem Europejczyków. W drugim natomiast
przypadku chodzi o obrońców religii katolickiej czy też – szerzej –
chrześcijańskiego dziedzictwa Europy, przeciwko islamskiemu najazdowi,
wspieranemu przez europejską lewicę. Zgadzam się z tezą, że mamy do
czynienia z wojną cywilizacyjną. Linię frontu widzę jednakże zupełnie gdzieś
indziej, niż ją widzi większość Europejczyków. Dla mnie jest to wojna między
myśleniem realistycznym a idealistycznym, a więc – posługując się terminologią
stworzoną przez Konecznego – między cywilizacją łacińską a cywilizacjami
sakralnymi czy też quasi-sakralnymi.
1.27.2016
Z niemiecką precyzją: Poza prawdą i kłamstwem?
Podstawą
skutecznego sterowania społecznego jest wybór odpowiedniej ideologii (w
znaczeniu socjocybernetycznym). Jaką ideologią kierują się Niemcy? Czy
można mówić o ciągłości historycznej niemieckiej ideologii? Jeśli tak,
jaki jest jej stosunek do zasad cywilizacji łacińskiej? A przede
wszystkim: co ona oznacza dla nas, Polaków, ale także i całej Europy?
Zapraszam do wysłuchania mojego wykładu wygłoszonego dla słuchaczy Narodowej Akademii Informacyjnej:
Subskrybuj:
Posty (Atom)