Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Kossecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Kossecki. Pokaż wszystkie posty

12.03.2017

PZN 07. Polak etniczny czy Polak „narodowy”?

Socjolog postmodernistyczny Zygmunt Bauman powiedział w jednym z wywiadów, że „Europa jest już w jakimś stopniu, i coraz bardziej się staje, terytorium diaspor. Można być dziś Polakiem równie dobrze w Londynie czy Edynburgu, jak w Warszawie czy Toruniu”. Należy postawić pytanie o to, czy tak opisaną tożsamość „diasporyczną” można postawić na równi z tożsamością narodową?

11.19.2017

Pro vita bona 1: Rozumieć, by dobrze żyć

Rozmowa z Panią Magdaleną Ziętek-Wielomską prezesem Fundacji Pro Vita Bona na temat ludzkiej natury, pojęciami dobra i prawdy. Zastanowimy się również na ile cybernetyka dostarcza wiedzy i rozwiązań dla ludzi chcących żyć dobrze.
Cyber Radio


1.30.2017

Cywilizacyjne deliberacje - wywiad dla "Opcji na prawo"

Z Magdaleną Ziętek-Wielomską, filozofem, prawnikiem, założycielką fundacji Instytut Badawczy Pro vita bona, wykładowcą Narodowej Akademii Informacyjnej w Warszawie, publicystką portalu www.konserwatyzm.pl oraz tygodnika Myśl Polska – rozmawia Dorota Niedźwiecka.

„Brońmy naszej cywilizacji” – słyszymy zachęty osób i grup, którym zależy na zachowaniu europejskiej tożsamości. Czego dokładnie chcą bronić?

Zanim wyjaśnimy, czego możemy bronić, warto przyjrzeć się temu, na kogo dokładnie wskazuje liczba mnoga. Środowisk, które stosują taką retorykę, jest wiele: środowiska katolickie, nacjonalistyczne i te w sposób autentyczny odwołujące się do treści neofaszystowskich. Czuję się upoważniona do mówienia w imieniu tych osób, którym bliska jest narodowa demokracja oraz pojęcie cywilizacji łacińskiej – stworzone przez prof. Feliksa Konecznego, a redefiniowane przez doc. Józefa Kosseckieg. Cywilizacja łacińska to cywilizacja personalistyczna. I mocno podkreślamy, że nie jest ona tożsama z cywilizacją zachodnią, rozumianą jako wyrosłą z oświecenia, ani z czymś, co niektórzy określają „cywilizacją chrześcijańską”.

Jednak chrześcijaństwo jest cechą konstytutywną, określającą tożsamość Europy.

Jedną z cech. Cywilizacja łacińska definiuje się przez wiele czynników, a katolicyzm (ale nie protestantyzm i nie prawosławie) jest jednym z nich.

Skoro dookreśla ją religia katolicka, a nie religie chrześcijańskie, oznaczałoby to, że cywilizacja łacińska obejmuje część Europy, i to nie tak dużą część.

Koneczny wyklucza z cywilizacji łacińskiej protestantyzm luterański (należący zdecydowanie do cywilizacji bizantyjskiej, czyli stadnej, w której religia podlega państwu), a zalicza do niej protestantyzm anglosaski, anglikanizm i taki protestantyzm kalwiński, jaki jest w Holandii czy Stanach (ze względu na elementy decentralizacyjne wobec państwa). Kossecki postrzega tę klasyfikację inaczej: podkreślając w tych ostatnich prymat ekonomii nad etyką, wyklucza je z cywilizacji łacińskiej.


Czym różni się podejście prof. Konecznego od doc. Kosseckiego?

Metodologią. Koneczny był empirystą, posługiwał się metodą indukcyjną. Na podstawie obserwacji rzeczywistości współczesnej i historycznej pogrupował cywilizacje i je opisał. Natomiast Kossecki podszedł do badań w sposób dedukcyjny, aksjomatyczny. Stworzył wiele kryteriów, które można ze sobą kombinować, i w ten sposób opisać pewne typy cywilizacyjne, z których część już zaistniała i została opisana np. przez Konecznego, część zaistnieje, a części być może nigdy nie będzie. Metoda Kosseckiego jest bardziej diagnostyczna. Spośród kryteriów, którymi się posługiwał, najważniejsze są dwa: stosunek norm poznawczych do ideologicznych i stosunek norm etycznych do prawnych. W określonej cywilizacji może być tak, że poznanie prawdy jest nadrzędne wobec norm ideologicznych, może się z nimi pokrywać lub może być im podporządkowane. Etyka jest nadrzędna wobec prawa, pokrywa się z prawem lub jest podporządkowana prawu. Kossecki zdefiniował cywilizację łacińską jako tę, w której normy poznawcze dominują nad ideologicznymi oraz normy etyczne nad prawnymi. Jej cechą charakterystyczną jest dążenie do poznania obiektywnej prawdy i realizacji dobra przede wszystkim za pomocą etyki, czyli – można powiedzieć – zasad dobrowolnych, spontanicznych, a nie z przymusu prawnego. Dla cywilizacji bizantyjskiej, na przykład, charakterystyczny jest prymat ideologii nad poznaniem prawdy (jeśli państwo powie, że coś jest prawdą to uznaje się to za prawdę) i norm prawnych nad etycznymi.

W tym kontekście cywilizacja łacińska oznaczałaby bardzo ludzką cywilizację.

Tak. Idąc głębiej: jednym z jej filarów jest kultura grecka, która wytworzyła pojęcie prawdy poznawanej rozumowo (w starożytnej Grecji nastąpiło wyzwolenie od mitu przez filozofię) i kultura rzymska, która kojarzy się z systemem prawnym, w której normy prawne wynikały nie tyle z woli państwa, co z etyki. Te dwa elementy zostały uzupełnione o filar chrześcijaństwa w rozumieniu przedschizmowym – z przekonaniem, że istnieje nieśmiertelna dusza, że człowiek ma tę samą osobową naturę co Bóg, czyli jest wolny i rozumny, i z tej natury bytu osobowego wynika jego miejsce w porządku kosmicznym, powyżej roślin i zwierząt. To „chrześcijaństwo przedschizmowe” lub, jeśli ktoś woli: katolicyzm, samo się zlatynizowało, rozwijając – pod wpływem odkrytych w średniowieczu pism Arystotelesa – racjonalną naukową teologię. (Na marginesie: w XII-XIII wieku przedstawiciele chrześcijaństwa, judaizmu i islamu podjęli się wyjaśniania swoich religii za pomocą metodologii Arystotelesa i toczyli między sobą dyskusje na ten temat; chrześcijaństwo jako jedyne ostatecznie wykształciło racjonalistyczną teologię, pozostałe dwa wyznania nie weszły na tę ścieżkę).


Porządkując pojęcia, podkreśla pani, że chrześcijaństwo nie jest cywilizacją – lecz jej składową. A przecież słyszymy nieraz sformułowanie „cywilizacja chrześcijańska”. Czy to pojęcie pochodzi z innych koncepcji cywilizacyjnych niż te przez panią badane?

To jest przykład pomieszania pojęć. Pojęcie „cywilizacji chrześcijańskiej” zostało wymyślone przez protestantów, a potem przejęte przez katolików, którzy nie dostrzegali, że nie jesteśmy jedną cywilizacją. W założeniach – antropologicznych – katolicyzm, protestantyzm (i prawosławie) jednak zbyt się od siebie różnią, by takie ujednolicenie uzasadnić.

Zadanie dookreślenia europejskiej tożsamości komplikuje jeszcze bardziej pojęcie „cywilizacji zachodniej”.

Zachodniej, czyli oświeceniowej. Norman Davies, pisząc o niej, podkreślał że w oświeceniu dokonano przeciwstawienia „postępowego Zachodu” i „zacofanego, barbarzyńskiego Wschodu”, czego konsekwencje do dziś obserwujemy w mentalności na Sachodzie, bardzo silnie antagonizmującej te dwa obszary. Z Europy, dzielonej na Zachód i Wschód – świadomościowo wypada środek, co ma negatywne skutki dla Polski. Stajemy się wtedy – na poziomie postrzegania – linią frontu. To już nie jest tak, że możemy być stadium, które łączy jedno z drugim. Nie ma możliwości połączenia: jest „albo – albo”. I albo podporządkujemy się temu, co płynie z Zachodu, albo zostaniemy uznani za „dzikusów". A jeśli jesteśmy tak postrzegani, to także traktowani lub – co gorsze – sami tak traktujemy siebie.

Wracając do pierwszego pytania, czego więc dziś bronimy: cywilizacji łacińskiej, „cywilizacji” chrześcijańskiej czy cywilizacji zachodniej?

Życzyłabym sobie, byśmy budowali tę pierwszą. Ale w Europie tej cywilizacji już nie ma. Ci, którzy chcą dookreślać tożsamość Kontynentu, by w ten sposób czynić go silnym np. wobec islamu, sami już do cywilizacji łacińskiej nie należą.

Proszę wyjaśnić.

Jeśli ktoś odwołuje się tylko do „cywilizacji” chrześcijańskiej („Musimy bronić chrześcijaństwa przed islamem”), de facto sprowadza to wezwanie do wojny religijnej. Cywilizacja łacińska to coś dużo głębszego niż chrześcijaństwo. To także model edukacji, kładący nacisk na literaturę klasyczną, na to, żeby rozumieć świat i ludzi. Model pełen roztropności, pokory wobec skomplikowania rzeczywistości, unikania różnych jednostronności, uproszczeń. Kształcenie klasyczne miało na celu stworzenie pewnego typu człowieka, realizującego potrzebę rozumienia rzeczywistości, pomimo świadomości, że ludzki rozum ma swoje ograniczenia. Osobom, które mówią dziś o „cywilizacji” chrześcijańskiej, często brakuje tego zrozumienia, że rzeczywistość jest skomplikowana i nie da się wszystkiego sprowadzić tylko do prawd wiary religijnej. 

Powiedziała pani, że na końcu mamy już tylko wojnę religijną.

Tak, bo jedni wierzą w to, drudzy wierzą w tamto i nie ma już możliwości odpowiedzenia na pytanie: „Co jest lepsze dla człowieka?”. A w cywilizacji łacińskiej jest jeszcze miejsce – powiem o tym teraz – na koncepcję prawa natury, która zakłada, że po pierwsze istnieje pewien obiektywny porządek rzeczywistości, po drugie – rozum ludzki jest w stanie ten porządek pojąć i po trzecie – tylko wtedy gdy go będziemy rozumieć, jesteśmy w stanie żyć zgodnie ze swoją naturą. Bo jesteśmy bytami rozumnymi i wolnymi, więc bez rozumienia rzeczywistości nie jesteśmy de facto pełnymi osobami. Proces rozumienia jest, oczywiście, rozłożony w czasie, i im więcej mamy informacji o funkcjonowaniu świata, tym lepiej rozumiemy naturę naszą i otoczenia. 

(...)

Całość dostępna w najnowszym numerze "Opcji na prawo": 

PZN 03. Nacjokratyzm a polityka społeczna i prawna

Cykl PZN – Podstawowe założenia nacjokratyzmu

Henryk Piętka za Leonem Petrażyckim przedstawił podział nauk na obiektywno-poznawcze oraz subiektywno-stosunkowe. Nauki obiektywno-poznawcze podzielił na teoretyczne, opisowe i historyczne, natomiast nauki subiektywno-stosunkowe na nauki normatywne oraz celowościowe. Do tych ostatnich należy polityka społeczna, czyli nauka o możliwie najdoskonalszym uporządkowaniu życia społecznego. Należy postawić pytanie, do której/których z tych nauk należy nacjokratyzm.

12.07.2016

PZN 02.: Nacjokratyzm a psia krzywa pościgu

Podstawowe założenia nacjokratyzmu (PZN 02.):  Nacjokratyzm a psia krzywa pościgu 

Cybernetyczna teoria związków przyczynowych zakłada, że stan konkretnego obiektu w konkretnej chwili zależy od jego przyszłości, która jest celem. Stany z przyszłości, czyli cele są więc przyczyną stanów poprzednich. W kontekście tych założeń należy sobie postawić pytanie, jaki jest cel procesów globalizacyjnych w kontekście ideologii liberalnego kosmopolityzmu. Uświadomienie sobie tych celów jest niezbędne do tego, żeby zrozumieć bieżące działania polityczne zwolenników liberalnego kosmopolityzmu. A to jest niezbędne do tego, by móc wyprzedzać ich działania, a nie tylko na nie reagować.

6.26.2016

Magdalena Ziętek-Wielomska odpowiada na ankietę o narodowo-konserwatywną fuzję

Czy zasadny jest pogląd, że „młoda endecja” w latach trzydziestych XX wieku, z późniejszymi rozwinięciami koncepcyjnymi, chociażby w postaci Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, była ruchem już nie tylko nacjonalistycznym, lecz również konserwatywnym w swojej orientacji tj. antyliberalnym, katolickim i społecznie organicznym?

Wszystko rozbija się o definicję konserwatyzmu – jeśli konserwatyzm zostanie zdefiniowany jak powyżej, to na pewno taki pogląd jest zasady, szczególnie w przypadku takiej postaci jak Adam Doboszyński. Szczególnie ważne są tutaj jego poglądy ekonomicznie, wyrażone już po wojnie w pracy „Ekonomia miłosierdzia”, która odwołuje się do nauczania św. Tomasza z Akwinu oraz publicystyki G.K. Chestertona. 
Jakich uzupełnień ideowych potrzebuje dzisiejszy ruch narodowy, szczególnie młodego pokolenia, aby stać się atrakcyjnym ruchem również dla polskich konserwatystów i tradycjonalistów?

Ważne jest sformułowanie pozytywnych celów – bycie „anty” nie przynosi nigdy pozytywnych skutków, jest destrukcyjne. Wyjście z UE – co w zamian? Katolicyzm – ale jaki, i co to konkretnie miałoby oznaczać? Że ateiści będą pod kolbami karabinów prowadzeni do kościoła? Że kler będzie miał decydujący głos w sprawach politycznych? Organicyzm społeczny – czy ma to być powrót do średniowiecznej struktury cechowej czy też korporacjonizm typu faszystowskiego?
Nie jest więc to kwestia uzupełnień ideowych, ale dopiero stworzenia spójnego, przemyślanego i dopracowanego programu, który będzie w stanie rozwiązać realnie istniejące problemy współczesnego świata, który różni się od świata sprzed 100 lat. Jak można wyżywić miliardowe masy ludzkie, kiedy wiadomo, że powrót do agraryzmu nie jest możliwy (chyba, że radykalnie zredukuje się liczbę ludzi) i w związku z tym należy pogodzić się z industrializacją i jej skutkami, choćby w postaci globalizacji? Jaka ma być rola nauki w procesach sterowania społecznego? A jaka rola religii czy też filozofii katolickiej? Ruch Narodowy musi tutaj wykonać olbrzymią intelektualną pracę, bez jej wykonania, nie będzie się tak naprawdę niczym różnił od pozostałych sił politycznych.
Ze swojej strony mogę polecić zainteresowanie się doktryną nacjokratyzmu rozwijaną przez Józefa Kosseckiego (książka pt. Naukowe podstawy nacjokratyzmu dostępna jest na stronie www.autonom.edu.pl) oraz jego koncepcją cywilizacji, która jest unowocześnioną i dopracowaną wersją teorii Konecznego (cykl wykładów dostępny jest na kanale NAI Warszawa pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=TkHpldKuYwQ).
Warto się zastanowić nad tym, czy nie działać pod sztandarami promowania cywilizacji łacińskiej, tak jak ją definiuje J. Kossecki: Prymat norm poznawczych nad ideologicznymi oraz norm etycznych nad prawnymi. Model ten zakłada daleką decentralizację państwa, ale nie w rozumieniu neoliberalizmu, tylko personalizmu tomistycznego – jednostka wtedy działa jako podmiot wolny i rozumny, kiedy ma realny wpływ na swoje najbliższe otoczenie. W skrajnie scentralizowanej demokracji liberalnej wpływ jednostki na kształtowanie swojego otoczenia jest minimalny i ogranicza się do udziału w wyborach. Decentralizacja przeciwdziała biurokratyzacji aparatu państwowego, a tym samym upartyjnieniu życia politycznego.

Czy w dzisiejszych warunkach społeczno-politycznych, zasadnym jest stawianie w opozycji do siebie radykalizmu działania, charakterystycznego dla skręcającej w prawo młodzieży, z konserwatywną filozofią polityczną?

Tak, radykalizm jest cechą charakterystyczną ruchów rewolucyjnych. Konserwatyzm polega na świadomości skomplikowania rzeczywistości i postawy POKORY wobec skomplikowanej struktury świata społecznego. Radykalizm często sprowadza się do prymatu czynu nad myśleniem, woli nad rozumem. Współczesny świat nie potrzebuje radykalizmu, tylko umiaru, roztropności (prudentia) i odpowiedzialności.

Patrząc na potencjał fuzji narodowo-konserwatywnej w Polsce i z perspektywy odpowiedniej hierarchii zasad, w dobie papieża Franciszka i pół wieku po Soborze Watykańskim Drugim, czy nie nadszedł czas, aby jednoznacznie postawić na tradycyjny katolicyzm, jako podstawowy zwornik tejże fuzji?

Nie uważam, że należy się odpowiadać wyłącznie za tradycyjnym katolicyzmem, gdyż nawet on nie jest kierunkiem jednolitym i mamy tam do czynienia z różnymi środowiskami i prądami. Natomiast należy jednoznacznie opowiedzieć się za tym, co w katolicyzmie przedsoborowym było najcenniejsze, czyli racjonalizm i naukowa teologia, które wykluczały dowolność w interpretowaniu prawd wiary. A o tym piszą nie tylko środowiska tradycjonalistycznie, lecz także, oczywiście niszowe, środowiska w katolicyzmie posoborowym. Jednocześnie należy podkreślić, że katolicyzm tradycyjny miał także tendencje do jednostronności, gdyż w niewielkim stopniu uwzględniał kwestie rozwoju duchowego, stąd np. absolutnie lekceważenie kwestii mistyki katolickiej, którą rozwijali przede wszystkim karmelici (św. Teresa, św. Jan od Krzyża, „Mała Terereska”, Edyta Stein). Uważam, że antidotum na posoborowe ruchy charyzmatyczne powinny być właśnie nauki tych wymienionych świętych, a które są praktycznie zupełnie nieznane.  Jeśli narodowcy chcą działać pod sztandarami katolicyzmu, to nie wystarczy chodzić na msze trydenckie i trzymać się dogmatów religii katolickiej, lecz należy także zadbać o swóją własną duchowość, tak, żeby naprawdę być Bożym człowiekiem, a nie tylko religijnym krzykaczem, który będzie rozliczał innych z ich religijności.
Na zakończenie apeluję do środowisk narodowych, żeby główny obszar swojej działalności skoncentrowały na sterowaniu pośrednim, a nie bezpośrednim. Sterowanie bezpośrednie polega na wywiaraniu bezpośredniego wpływu na decyzje polityczne, np. w parlamencie. Sterowanie pośrednie polega na kształtowaniu norm społecznych. Największą słabością środowisk prawicowych, narodowych i konserwatywnych jest właśnie nikła świadomość roli sterowania pośredniego w procesach sterowania społecznego.
Zrozumiał to np. Adam Michnik, który nigdy bezpośrednio nie uczestniczył w życiu partyjnym, a jest osobą, która wywarła i ciągle wywiera obrzymi wpływ na procesy sterowania Polakami. Należy opracować materiały i programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży i umieszczać je w internecie, należy organizować akcje edukacyjne w terenie, wzorując  się na harcerstwie albo współpracując  z terenowymi strukturami harcerstwa. Należy kłaść nacisk na sport, bo uczy on wytrzymałości, determinacji i dyscypliny.
Należy pomyśleć nad rolą sztuki i kultury w promowaniu określonych norm społecznych – muzyka, film, powieść są podstawowymi narzędziami, którymi posługuje się przeciwnik dla kształtowania pożądanych przez niego postaw i wzorców społecznych. Człowiek cywilizacji łacińskiej kocha prawdę, dobro i piękno, i ma takie cechy charakteru, dzięki którym potrafi je realnie urzeczywistnić, a nie tylko o nich gada.

4.19.2016

Gramy w różnych ligach. W odpowiedzi Mariuszowi Matuszewskiemu

Jest mi to zupełnie obojętne, czy moja wizja celów działania zostanie uznana za konserwatywną czy nie. Ale ponieważ angażuję swój czas w propagowanie określonej idei ładu społecznego, nie jest mi obojętne to, czy wizja ta jest prawidłowo rozumiana czy nie. Stąd też polemikę z kolegą Matuszewskim traktuję jako dobrą okazję do pokazania, o co walczę ja, a o co walczy mój Oponent. 

http://konserwatyzm.pl/artykul/13630/gramy-w-roznych-ligach-w-odpowiedzi-mariuszowi-matuszewskiem

4.15.2016

„Z ręką na sercu” – Witold Waszczykowski w FAZ o polskiej polityce zagranicznej

Na łamach niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), w dniu 4 kwietnia 2016 r., ukazał się artykuł Witolda Waszczykowskiego „Z ręką na sercu" (Mit der Hand auf dem Herzen). Artykuł ten bez wątpienia zasługuje na uwagę, gdyż chodzi o duży tekst (całą stronę), który ukazał się w cyklu redakcyjnym „Czy Europa się rozpada” – w gronie tekstów autorstwa Wolfganga Schäuble czy też przewodniczącego SPD Sigmara Gabriela. Na łamach FAZ Waszczykowski w kompaktowy sposób przedstawia wytyczne polskiej polityki zagranicznej realizowanej przez rząd Beaty Szydło.

2.02.2016

Realistycznie o uchodźcach


W różnych wypowiedziach na temat problemu uchodźców pojawia się często wątek wojny dwóch cywilizacji czy też kultur. W zależności od wypowiadającego się jest to wojna kultury postępowej z „zaściankowością” i „wstecznictwem”, bądź też wojna chrześcijaństwa z sojuszem islamu i „sił postępu”. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z orędownikami „otwartości na inność”, „tolerancji” i „humanitaryzmu”, którzy walczą z nacjonalizmem, „ciasnotą umysłową” i egoizmem Europejczyków. W drugim natomiast przypadku chodzi o obrońców religii katolickiej czy też – szerzej – chrześcijańskiego dziedzictwa Europy, przeciwko islamskiemu najazdowi, wspieranemu przez europejską lewicę. Zgadzam się z tezą, że mamy do czynienia z wojną cywilizacyjną. Linię frontu widzę jednakże zupełnie gdzieś indziej, niż ją widzi większość Europejczyków. Dla mnie jest to wojna między myśleniem realistycznym a idealistycznym, a więc – posługując się terminologią stworzoną przez Konecznego – między cywilizacją łacińską a cywilizacjami sakralnymi czy też quasi-sakralnymi.

http://konserwatyzm.pl/artykul/13454/realistycznie-o-uchodzcach

1.27.2016

Z niemiecką precyzją: Poza prawdą i kłamstwem?

Podstawą skutecznego sterowania społecznego jest wybór odpowiedniej ideologii (w znaczeniu socjocybernetycznym). Jaką ideologią kierują się Niemcy? Czy można mówić o ciągłości historycznej niemieckiej ideologii? Jeśli tak, jaki jest jej stosunek do zasad cywilizacji łacińskiej? A przede wszystkim: co ona oznacza dla nas, Polaków, ale także i całej Europy?

Zapraszam do wysłuchania mojego wykładu wygłoszonego dla słuchaczy Narodowej Akademii Informacyjnej: