4.25.2014

Między emancypacją a technokratyzmem: prawo w służbie budowy Nowej Atlantydy?



[…] Fenomen społeczeństwa masowego, z charakterystyczną dla siebie standaryzacją i homogenizacją, wydaje się stać w sprzeczności do idei rewolucji podmiotów, która dąży do radykalnej emancypacji tego, co subiektywne. „Scentralizowana władza administracyjna trudna jest na ogół do pogodzenia z dążeniami do autonomii i samorządności funkcjonalnie i kulturowo zróżnicowanego społeczeństwa”[i]


Mamy więc tutaj do czynienia z pewną systemową ambiwalencją, która sprawia, że prawo tkwi w pewnym „szpagacie” między jednostkową autonomią a technokratyzmem. W epoce, w której wzajemna zależność ludzi od siebie jest coraz większa, kiedy „[s]kutki decyzji podejmowanych w jednych regionach czy sferach aktywności ludzkiej coraz bardziej zależą od programów realizowanych w innych regionach czy branżach[ii], państwo musiało jednak znaleźć sposób na skuteczne zarządzanie masami ludzkimi. Wyrazem tego jest przejście od systemów represyjnych, polegających na sterowaniu społeczeństwem poprzez zakazy i sankcje, do systemów promocyjnych, w których główną rolę odgrywają nakazy i gratyfikacje[iii]. W systemach tych podstawową rolę odgrywa regulacja poprzez bodźce: „W tym przypadku normodawca po to, by osiągnąć określone cele gospodarcze lub finansowe odwołuje się nie do nakazów i zakazów konkretnego postępowania, ale do różnego rodzaju bodźców finansowych, takich jak subwencje, subsydia, ulgi, koncesje, zwolnienia, zamówienia rządowe czy dotacje. […] Jeszcze bardziej subtelna i zdobywającą sobie coraz większą popularność formą regulacji poprzez bodźce jest sterowanie perswazyjne (Überzeugungsprogramme). W tym przypadku prawo, by osiągnąć określony cel, odwołuje się do perswazji, inicjując programy edukacyjne, kampanie reklamowe czy propagandowe (alkohol, nikotyna, zdrowie, ochrona środowiska), zamiast bezpośrednio zakazywać lub nakazywać określone działania”[iv]

4.02.2014

Żołnierze Wyklęci – tragicznej historii ciąg dalszy

Wielu bacznych obserwatorów życia politycznego III RP na pewno zadaje sobie pytanie o to, dlaczego – wbrew konsekwentnie prowadzonej przez władze naszego państwa antypatriotycznej polityce – zostało  ustanowione święto państwowe na cześć tzw. Żołnierzy Wyklętych. Co więcej, jest to promocja   swoistego ich kultu. Na pierwszy rzut oka można by przypuszczać, że chodzi o to, by dać Polakom jakąś nieszkodliwą namiastkę patriotyzmu. Jednakże po głębszym zastanowieniu się trudno nie dostrzec, iż taka forma patriotyzmu jest propagowana właśnie dlatego, że ma ona na trwałe szkodzić Polsce.  Mamy tutaj bowiem do czynienia z celowymi działaniami wychowawczymi (w rozumieniu socjocybernetyki), które mają u Polaków wytworzyć postawy, które są szkodliwe z punktu widzenia interesów narodu polskiego. Po pierwsze, działania te mają służyć „podtrzymaniu przy życiu” stereotypu męczennika, który jest dominującym stereotypem patriotyzmu w społeczeństwie polskim. Związany jest z nim kult tych, którzy w imię racji moralnych przegrali walkę polityczną. Po drugie, działania te mają wzmocnić panującą w Polsce ideologię antykomunizmu. Po trzecie, kult ten ma także na celu podtrzymanie w społeczeństwie polskim rusofobii.