6.04.2013

W poszukiwaniu zagubionej rodziny

"Jedynym pozytywnym przekazem cytowanych wyżej słów jest chyba tylko to, iż wreszcie zaczyna się głośno mówić o tym, że rodzina człowiekowi jest po prostu potrzebna. Załamanie się instytucji rodziny w Polsce paradoksalnie ma więc pewien walor poznawczy. Coraz więcej Polaków bowiem doświadcza na własnej skórze, że osłabienie rodziny oznacza osłabienie człowieka jako istoty wolnej i zdolnej do pełnego realizowania siebie samego. Do wielu Polaków zaczyna więc powoli docierać, że  więzi rodzinne są głęboko zakorzenione w naturze człowieka i rodzina nie może zostać przez nic zastąpiona.
Dlatego cieszy, że ostatnio pojawiło się kilka inicjatyw, które mają na celu wzmocnienie polskiej rodziny. Warto je wymienić."


6 komentarzy:

  1. Swietny artykul. Problem z rodzina polega na tym, ze jej demontaz panstwo rozpoczelo dosc dawno przejmujac wiele funkcji zastrzezonych wczesniej jedynie dla rodow.

    Rownolegle z tym dzialaniem panstwa filozofowie (i inni naukowcy) dali usprawiedliwienie (oczywiscie w imie wyzszego dobra wspolnego) dla tego rodzaju dzialan.

    Pozbawiajac najpierw podstaw ekonomiczno-prawnych istnienia rodow pozostawiono tzw. rodzine nuklearna osamotniona w relacjach z panstwem oraz wielkim biznesem. Wspolczesnie lasnowany model zycia (konsumpcjonizm), ktory jest rowniez podstawa tzw. gospodarki narodowej wielu wspolczesnych panstw prowadzi do znacznego oslabienia i rozbicia rodziny. W tym samym kierunku idzie rowniez legislatura.

    Problem powinien niejako rozwiazac sie sam... . Najlepszym "klimatem" dla rozwoju rodziny oraz spoleczenstwa jest wycofanie dzialan panstwowych do bardzo ograniczonej "przestrzeni" a juz potrzeba, wymuszajaca zmiany wskaze ludziom naturalny sposob rozwiazywania wielu problemow...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuje się pod powyższym komentarzem :) Nie wierzę w to, że państwo samo się wycofa, gdyż pewne kręgi nie chcą stracić władzy, którą zdobyły. Urzędnicy, wielki biznes, nowe pseudoelity i oczywiście ideolodzy. Najgorsza jest zmiana mentalności, która niestety już się dokonała. Kiedyś ludzie mieli swój instynkt samozachowawczy i buntowali się, jeśli państwo za bardzo mieszało się w ich sprawy. A teraz? Wręcz przeciwnie, niczym w systemie totalitarnym sami to popierają... I to jest chyba najgorsze..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ci, ktorzy sie nie zgadzaja na taki stan rzeczy, emigruja - wewnetrznie (zamykaja sie we wlasnym malym swiecie) lub za granice.

      Nieszczescie wspolczesnej rodziny polega tez na tym, ze Lewiatan, tuczac sie naszym dobrem, swym rozroslym cielskiem wtracajac sie wszedzie - rowniez w wewnetrzne sprawy rodziny (na tym polegaja te dobre ciotki i wujkowie z MOPSu zajmujacymi sie rodzina oraz wszelkie zmiany w prawie cywilnym i kodeksie rodzinnym promowanym przez postepowcow :(

      Mam nadzieje, ze obecny system zalamie sie zanim do reszty uksztaltuje nowoczesnego "homo progressivus"... Inaczej niech wszyscy "tradycyjni" zaczna myslec o jakiejs formie samoobrony...

      Usuń
    2. Nowoczesny "homo progressivus" - bardzo dobre określenie, zapamiętam je sobie... Myślę, że ideologia gender, która chce wprowadzać edukację seksualną do szkół, może wreszcie wywołać jakiś szerszy opór społeczny...

      Usuń
  3. Problem jest natury cywilizacyjnej, żyjemy w czasach ideologii oświeceniowych, które są pochodną od Złego. Nie jestem zwolennikiem naprawiania problemu programami rządowymi, becikowymi, i hasełkami „Dobry klimat dla rodziny”. Lewiatan najpierw niszczy, a potem robi z siebie wielkiego naprawiacza, bez którego świat się zawali. Tak jest w większości dziedzin oświeceniowego państwa, psuję, a potem reforma do reformy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co prawda to prawda. Ale od czegoś trzeba zacząć. Jeśli rodziny i tak muszą płacić tak wysokie podatki, to powinny coś z tego mieć...

    OdpowiedzUsuń