"Jedynym pozytywnym przekazem cytowanych wyżej słów jest chyba tylko
to, iż wreszcie zaczyna się głośno mówić o tym, że rodzina człowiekowi
jest po prostu potrzebna. Załamanie się instytucji rodziny w Polsce
paradoksalnie ma więc pewien walor poznawczy. Coraz więcej Polaków
bowiem doświadcza na własnej skórze, że osłabienie rodziny oznacza
osłabienie człowieka jako istoty wolnej i zdolnej do pełnego
realizowania siebie samego. Do wielu Polaków zaczyna więc powoli
docierać, że więzi rodzinne są głęboko zakorzenione w naturze człowieka
i rodzina nie może zostać przez nic zastąpiona.
Dlatego cieszy, że ostatnio pojawiło się kilka inicjatyw, które mają na celu wzmocnienie polskiej rodziny. Warto je wymienić."
Swietny artykul. Problem z rodzina polega na tym, ze jej demontaz panstwo rozpoczelo dosc dawno przejmujac wiele funkcji zastrzezonych wczesniej jedynie dla rodow.
OdpowiedzUsuńRownolegle z tym dzialaniem panstwa filozofowie (i inni naukowcy) dali usprawiedliwienie (oczywiscie w imie wyzszego dobra wspolnego) dla tego rodzaju dzialan.
Pozbawiajac najpierw podstaw ekonomiczno-prawnych istnienia rodow pozostawiono tzw. rodzine nuklearna osamotniona w relacjach z panstwem oraz wielkim biznesem. Wspolczesnie lasnowany model zycia (konsumpcjonizm), ktory jest rowniez podstawa tzw. gospodarki narodowej wielu wspolczesnych panstw prowadzi do znacznego oslabienia i rozbicia rodziny. W tym samym kierunku idzie rowniez legislatura.
Problem powinien niejako rozwiazac sie sam... . Najlepszym "klimatem" dla rozwoju rodziny oraz spoleczenstwa jest wycofanie dzialan panstwowych do bardzo ograniczonej "przestrzeni" a juz potrzeba, wymuszajaca zmiany wskaze ludziom naturalny sposob rozwiazywania wielu problemow...
Podpisuje się pod powyższym komentarzem :) Nie wierzę w to, że państwo samo się wycofa, gdyż pewne kręgi nie chcą stracić władzy, którą zdobyły. Urzędnicy, wielki biznes, nowe pseudoelity i oczywiście ideolodzy. Najgorsza jest zmiana mentalności, która niestety już się dokonała. Kiedyś ludzie mieli swój instynkt samozachowawczy i buntowali się, jeśli państwo za bardzo mieszało się w ich sprawy. A teraz? Wręcz przeciwnie, niczym w systemie totalitarnym sami to popierają... I to jest chyba najgorsze..
OdpowiedzUsuńCi, ktorzy sie nie zgadzaja na taki stan rzeczy, emigruja - wewnetrznie (zamykaja sie we wlasnym malym swiecie) lub za granice.
UsuńNieszczescie wspolczesnej rodziny polega tez na tym, ze Lewiatan, tuczac sie naszym dobrem, swym rozroslym cielskiem wtracajac sie wszedzie - rowniez w wewnetrzne sprawy rodziny (na tym polegaja te dobre ciotki i wujkowie z MOPSu zajmujacymi sie rodzina oraz wszelkie zmiany w prawie cywilnym i kodeksie rodzinnym promowanym przez postepowcow :(
Mam nadzieje, ze obecny system zalamie sie zanim do reszty uksztaltuje nowoczesnego "homo progressivus"... Inaczej niech wszyscy "tradycyjni" zaczna myslec o jakiejs formie samoobrony...
Nowoczesny "homo progressivus" - bardzo dobre określenie, zapamiętam je sobie... Myślę, że ideologia gender, która chce wprowadzać edukację seksualną do szkół, może wreszcie wywołać jakiś szerszy opór społeczny...
UsuńProblem jest natury cywilizacyjnej, żyjemy w czasach ideologii oświeceniowych, które są pochodną od Złego. Nie jestem zwolennikiem naprawiania problemu programami rządowymi, becikowymi, i hasełkami „Dobry klimat dla rodziny”. Lewiatan najpierw niszczy, a potem robi z siebie wielkiego naprawiacza, bez którego świat się zawali. Tak jest w większości dziedzin oświeceniowego państwa, psuję, a potem reforma do reformy.
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda. Ale od czegoś trzeba zacząć. Jeśli rodziny i tak muszą płacić tak wysokie podatki, to powinny coś z tego mieć...
OdpowiedzUsuń