"Przedstawiciele
środowisk „prawdziwie-patriotycznych” słusznie wskazują na to, że
Polską rządzą ludzie, którzy jej nie służą. Taki stan rzeczy wynika,
ich zdaniem, z jednej podstawowej przyczyny: rządzący to „komuchy”. Nie
jest to kategoria jednolita, gdyż należą do niej różne podgrupy. Do
najważniejszej należą oczywiście ci, którzy w PRL byli czynni w służbie
państwowej. Przynależący do tej grupy „komuchów”, poprzez fakt swojej
„kolaboracji” z PRL są już na trwałe zdrajcami, rzekomo zdolnymi tylko
do szkodzenia państwu polskiemu. Drugą kategorią są dzieci „komuchów”,
które dobrze się ustawiły w nowym systemie – oczywiście dzięki pozycji
ich rodziców. Ich szkodliwość polegać ma tym, że zostali moralnie
zdegenerowani przez swoich moralnie zdegenerowanych rodziców-komuchów.
Oni także stanowią więc podkategorię „komuchów”. Trzecia grupa to
rzekomi agenci Rosji, a Rosja to „komuchy”, więc wychodzi na to, że oni
także są „komuchami”. Ostatnia, czwarta grupa „komuchów” to ci, którzy
wywodzą się z opozycji demokratycznej, których rodzice nie „splamili
się” kolaboracją z PRL i którym agenturalności na rzecz Rosji zarzucić
nie można, ze względu jednak na to, że wchodzą w różne niejasne
powiązania z przedstawicielami trzech wyżej wymienionych grup
„komuchów”, sami właściwie także stają się „komuchami”. Do tej ostatniej
grupy należy spora część polityków PO."