"Wakacje
powoli się kończą, czas więc wrócić do przerwanych dyskusji, a
konkretnie do burzy, którą wywołały moje artykuły oraz inne wypowiedzi
dotyczące tzw. kwestii kobiecej. Tym razem o samym meritum tej dyskusji
nie zamierzam się wypowiadać. Zamiast tego pragnę skoncentrować się na
kwestiach dotyczących wartości i miejsca argumentów religijnych,
ideologicznych i naukowych w jakiejkolwiek dyskusji, co oczywiście
uważny i myślący Czytelnik może samodzielnie odnieść do tamtej
konkretnej wymiany zdań.
Tą właśnie tematyką zamierzam zająć się z
następującego powodu. Otóż, przez wszystkich moich krytyków zostałam
okrzyczana „katolicką feministką”, czyli wyznawczynią ideologii, która
jest na bakier z zasadami religii katolickiej bądź też - w przypadku R.
Laseckiego – tradycjonalizmu evoliańskiego. „Obóz religijny”, któremu
przewodzi J. Cyraniak (linki do tekstów polemicznych znajdują się
poniżej tekstu) zarzuca mi przede wszystkim to, że nie trzymam się
litery Biblii, a także wybranych przez nich fragmentów dokumentów KK. R.
Lasecki natomiast, jak zwykle, toczy swoją krucjatę przeciwko rozumowi,
który zniszczył świat tradycyjny i który stoi u podstaw wszelkiej
emancypacji społecznej, w tym także emancypacji kobiet. Inne podejście
reprezentuje K. Kilijanek, który dosłownie nafaszerował się publicystyką
prawicową i uwierzył, że zrozumiał rzeczywistość, i z gorliwością
neofity zwalcza moją osobę jako rzekomo stojącą po ciemnej stronie mocy…"