Niemiecka organizacja „netzwerk recherche e.V."
wielokrotnie już wskazywała na obniżenie się poziomu rzetelności pracy
niemieckich dziennikarzy. Główny zarzut dotyczy praktyki przepisywania newsów z
informacji prasowych redagowanych przez różne zainteresowane ich nagłośnieniem instytucje,
przez co praca dziennikarza coraz częściej sprowadza się do powielania piarowskich
komunikatów. Powstała w 2001 r. organizacja stara się przypominać dziennikarzom
o tym, że ich pierwszym obowiązkiem jest przeprowadzanie rzetelnych poszukiwań
dotyczących tematów, o których piszą. Moim zdaniem, to jednak przede wszystkim zanik
zdolności odróżniania rzeczywistości od politycznej propagandy przyczynia się
do obniżenia się jakości pracy niemieckich dziennikarzy. Teoretycznie, to
właśnie dziennikarze powinni demaskować propagandę jako propagandę. Niestety,
we współczesnym świecie (to samo dotyczy Polski i innych krajów) dziennikarze
sami stali się „przekaźnikami" treści propagandowych.
Przykładem takiej dziennikarskiej nierzetelności jest opublikowany
w FAZ tekst Reinharda Vesera pt. „Polen,Ungarn und Rumänien. Das Bermuda-Viereck" („Polska, Węgry i Rumunia. Kwadrat
bermudzki", 11.07.2012 w FAZ).
Autor tekstu analizuje najnowsze wydarzenia w Rumunii przez pryzmat rządów
braci Kaczyńskich oraz premiera Viktora Orbána.Oto krótkie streszczenie jego tekstu opublikowane przez
Deutsche Welle:
„Autor analizy, Reinhard Veser, przypomina porównanie Jarosława
Kaczyńskiego sprzed dziesięciu lat. Prezes PiS porównał wtedy sytuację w
Polsce do trójkąta bermudzkiego, w którym nie znikają wprawdzie samoloty, ale
demokracja i wiele pieniędzy. "FAZ" przypomina w tym kontekście afery
korupcyjne za rządów SLD. Autor dziwi się, że tak skorumpowany rząd mógł
cieszyć się w Europie tak dobrą opinią. Przypomina, że właśnie afery korupcyjne
tamtego okresu przygotowały grunt pod podwójne zwycięstwo PiS - w wyborach
prezydenckich i parlamentarnych. "W swoim rewolucyjnym zapale i w walce z
rzeczywistymi bądź wyimaginowanymi czerwonymi układami Kaczyńscy sięgali po
wątpliwe pod względem standardów państwa prawa środki i każdego, kto nie był z
nimi, okrzykiwali wrogiem Polski (...). Aby przeforsować swoją politykę,
zawiązali koalicję ze skrajnie prawicową, otwarcie antysemicką partią - to
dopełnia tego obrazu" - pisze "FAZ". Autor artykułu zwraca
uwagę, że w swoim zachowaniu ani polscy postkomuniści, ani prawica nie są w
Europie odosobnieni. Jego zdaniem podobnie jest na Węgrzech. "Tak jak Kaczyńscy
kilka lat wcześniej tak i zadeklarowanym celem Orbana jest dokończenie
systemowego przełomu 1989 roku i ostateczne złamanie potęgi beneficjentów dyktatury
(i ich spadkobierców). Posługuje się przy tym wątpliwymi metodami (...).
Niebezpieczeństwo dla demokracji, które grozi Polsce i Węgrom ze strony mile
postępowych, socjaldemokratycznie zorientowanych partii-spadkobierców dawnych
partii reżimowych jest w międzyczasie niewielkie (...). Przykład Rumunii
pokazuje jednak, że wschodnioeuropejski trójkąt bermudzki w ponad dwadzieścia
lat po upadku dyktatury może jeszcze wsysać z zadziwiającą siłą. Inaczej niż w
Polsce, gdzie zniknęło w nim dużo pieniędzy, tutaj istnieje rzeczywiście niebezpieczeństwo,
że znikną w nim demokracja i państwo prawa” - podsumowuje „FAZ”". („Trójkąt bermudzki” - niemiecka gazeta o Polsce za rządów PiS, Orbánie i Rumunii").
Artykuł Reinharda Vesera roi się od licznych sprzeczności. Z
jednej strony autor przyznaje rację Jarosławowi Kaczyńskiemu w kwestii jego
diagnozy sytuacji politycznej w wielu państwach Europy Wschodniej. Z drugiej
zaś strony, zdaje się zupełnie nie
rozumieć, co z niej tak naprawdę wynika.
Stwierdzenie Kaczyńskiego, dotyczące istnienia struktur
nazwanych przez niego „kwadratem bermudzkim", Reinhard Veser uważa za „ciekawe
odkrycie". „Kwadrat bermudzki" to system kształtowany przez cztery
współrzędne: służby specjalne, zorganizowaną przestępczość, zasiadających na
kierowniczych stanowiskach „nawróconych" komunistów oraz wywodzących się z
byłej nomenklatury przedsiębiorców.
Reinhard Veser wskazuje na to, że jaskrawym przykładem
takiego „kwadrata bermudzkiego" były rządy SLD. Natomiast jednym z głównych haseł wyborczych
PiS było „osuszenie tego bagna". Cel wydawałoby się słuszny, ale Reinhard
Veser widzi to trochę inaczej. Stwierdza on, że: „W swoim rewolucyjnym zapale i
w walce z rzeczywistymi bądź wyimaginowanymi czerwonymi układami Kaczyńscy
sięgali po wątpliwe pod względem standardów państwa prawa środki i każdego, kto
nie był z nimi, okrzykiwali wrogiem Polski". W czym leży problem? Przede
wszystkim autor zdaje się nie dostrzegać, że to właśnie uczestnicy „kwadratu bermudzkiego"
używali retoryki „urojonych czerwonych układów", aby w ten sposób odwrócić
od siebie cień podejrzenia. W końcu system za wszelką cenę starał się utrzymać
się przy życiu i konsekwentnie dezawuował działania podejmowane przez PiS.
Każdy, kto chce w rzetelny sposób ocenić rządy PiS, musi wziąć to pod uwagę. Autor
ma rację w kwestii negatywnej oceny rewolucyjnego impetu partii Kaczyńskiego, ale
w gruncie rzeczy nie podaje uzasadnienia dla swojej krytyki. W tekście Vesera
nie znajdziemy bowiem żadnej pogłębionej analizy, jak właściwie PiS (albo
jakakolwiek inna partia) powinien był walczyć z patologicznymi strukturami
władzy (tym bardziej że autor sam przyznaje, iż państwo polskie pod rządami SLD
dotknięte było właśnie tymi patologiami...)
Co więcej, Veser twierdzi, że w Polsce problem „kwadratu bermudzkiego"
należy już do przeszłości. Samemu autorowi należy więc zadać pytanie, cóż
takiego w międzyczasie się wydarzyło, że „kwadrat bermudzki" ulotnił się
jak kamfora? Reinhard Veser nie udziela jasnej odpowiedzi. Z jego rozważań
można by wywnioskować, że system sam się zdemontował... Takie postawienie
sprawy idealnie wpisuje się w kreowany przez wielu niemieckich dziennikarzy
obraz Polski pod rządami PO. Objęcie władzy przez tę partię postrzegają oni jako
jakiś magiczny moment, w którym sytuacja w Polsce, jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, zmieniła się o 180 stopni. Niestety, Reinhard Veser
nie zadał sobie trudu i nie zbadał dokładnie aktualnej sytuacji naszego kraju,
więc prawdopodobnie niewiele wie na temat np. licznych dziwnych zgonów i
samobójstw na polskiej scenie politycznej (których liczba przekracza statystyki
z czasów rządów PiS). Ostatnie z serii samobójstw, czyli śmierć generała
Sławomira Petelickiego, w szczególny sposób mogłoby świadczyć o tym, że polski „kwadrat
bermudzki" nadal świetnie się trzyma. Jednym słowem, autor bezkrytycznie
powiela propagandę, która stylizuje PO na partię nieskazitelną,
właściwie pod każdym względem. Co, moim zdaniem, jako żywo przypomina sytuację,
kiedy Gerhard Schröder nazywał Putina ... „nieskazitelnym
demokratą".
W swoim tekście Reinhard Veser wyraził zdziwienie, że tak
skorumpowany rząd jak SLD mógł cieszyć się w Europie tak dobrą opinią. I dokładnie
tutaj leży pies pogrzebany. Moim zdaniem, autor powinien odpowiedzieć
sobie na pytanie, jak to się mogło stać, że niemieccy dziennikarze wykazali się
wtedy ogromną naiwnością? Drugie pytanie
brzmi następująco: na podstawie czego Reinhard Veser wnioskuje, że w przypadku analizy
postępowania PiS oraz PO niemieccy dziennikarze charakteryzują się znacznie
większą przenikliwością i celnością sądów? W końcu nie można wykluczyć, że polski
„kwadrat bermudzki" do perfekcji
opanował sztukę manipulowania naiwną opinią publiczną i w przypadku aktualnych
rządów PO mamy do czynienia dokładnie z tą samą sytuacją.
Dopóki dziennikarze (niemieccy i inni) nie zrozumieją
mechanizmów funkcjonowania polityki w Europie Wschodniej, będą narażeni na
popełnianie tak fatalnych pomyłek, jak to było w przypadku SLD. Opinia
publiczna nadal będzie raczona tekstami w stylu przemyśleń Reinharda Vesera. A on niestety nie odróżnia rzeczywistości
od własnego myślenia życzeniowego...
Ten tekst powinien być opublikowany w FAZ w formie sprostowania.
OdpowiedzUsuńAle kto się na to zgodzi...
Kiedyś bawiłam się w pisanie listów czytelnika do FAZ, dwa nawet zostały opublikowane. Aż w końcu redakcja się zdenerwowała, i dostałam bardzo "uprzejmego" maila od jednego z redaktorów. Polecił mi, żebym swoje listy wysyłała do Krasnodebskiego, Muszynskiego i innych, którzy ciągle "potrzebują amunicji do swoich antyniemieckich artykułów w polskiej prasie"...
UsuńPoważnie powołali się na Krasnodębskiego, itp ?
OdpowiedzUsuńCóż " wolna ", niemiecka prasa ;)
Znalazłam tego maila. Oto fragment:"Ich empfehlen Ihnen als Adressaten die Herren Krasnodebski, Muszynski und Rak, die Ihnen sicherlich bekannt sein werden. Diese Autoren können Munition für ihre antideutschen Artikel in "Wprost" stets gut gebrauchen." A więc jeszcze Rak :) Właśnie znalazłam błąd gramatyczny w mailu Pana redaktora, może był mocno wzburzony jak to pisał... (Ich empfehle Ihnen a nie Ich empfehlen).
Usuń