7.19.2012

Grunt to rzetelność dziennikarska



Niemiecka organizacja „netzwerk recherche e.V." wielokrotnie już wskazywała na obniżenie się poziomu rzetelności pracy niemieckich dziennikarzy. Główny zarzut dotyczy praktyki przepisywania newsów z informacji prasowych redagowanych przez różne zainteresowane ich nagłośnieniem instytucje, przez co praca dziennikarza coraz częściej sprowadza się do powielania piarowskich komunikatów. Powstała w 2001 r. organizacja stara się przypominać dziennikarzom o tym, że ich pierwszym obowiązkiem jest przeprowadzanie rzetelnych poszukiwań dotyczących tematów, o których piszą. Moim zdaniem, to jednak przede wszystkim zanik zdolności odróżniania rzeczywistości od politycznej propagandy przyczynia się do obniżenia się jakości pracy niemieckich dziennikarzy. Teoretycznie, to właśnie dziennikarze powinni demaskować propagandę jako propagandę. Niestety, we współczesnym świecie (to samo dotyczy Polski i innych krajów) dziennikarze sami stali się „przekaźnikami" treści propagandowych.    

Przykładem takiej dziennikarskiej nierzetelności jest opublikowany w FAZ tekst Reinharda Vesera pt. „Polen,Ungarn und Rumänien. Das Bermuda-Viereck" („Polska, Węgry i Rumunia. Kwadrat bermudzki", 11.07.2012 w FAZ). Autor tekstu analizuje najnowsze wydarzenia w Rumunii przez pryzmat rządów braci Kaczyńskich oraz premiera Viktora Orbána.Oto krótkie streszczenie jego tekstu opublikowane przez Deutsche Welle:

„Autor analizy, Reinhard Veser, przypomina porównanie Jarosława Kaczyńskiego sprzed dziesięciu lat. Prezes PiS porównał wtedy sytuację w Polsce do trójkąta bermudzkiego, w którym nie znikają wprawdzie samoloty, ale demokracja i wiele pieniędzy. "FAZ" przypomina w tym kontekście afery korupcyjne za rządów SLD. Autor dziwi się, że tak skorumpowany rząd mógł cieszyć się w Europie tak dobrą opinią. Przypomina, że właśnie afery korupcyjne tamtego okresu przygotowały grunt pod podwójne zwycięstwo PiS - w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. "W swoim rewolucyjnym zapale i w walce z rzeczywistymi bądź wyimaginowanymi czerwonymi układami Kaczyńscy sięgali po wątpliwe pod względem standardów państwa prawa środki i każdego, kto nie był z nimi, okrzykiwali wrogiem Polski (...). Aby przeforsować swoją politykę, zawiązali koalicję ze skrajnie prawicową, otwarcie antysemicką partią - to dopełnia tego obrazu" - pisze "FAZ". Autor artykułu zwraca uwagę, że w swoim zachowaniu ani polscy postkomuniści, ani prawica nie są w Europie odosobnieni. Jego zdaniem podobnie jest na Węgrzech. "Tak jak Kaczyńscy kilka lat wcześniej tak i zadeklarowanym celem Orbana jest dokończenie systemowego przełomu 1989 roku i ostateczne złamanie potęgi beneficjentów dyktatury (i ich spadkobierców). Posługuje się przy tym wątpliwymi metodami (...). Niebezpieczeństwo dla demokracji, które grozi Polsce i Węgrom ze strony mile postępowych, socjaldemokratycznie zorientowanych partii-spadkobierców dawnych partii reżimowych jest w międzyczasie niewielkie (...). Przykład Rumunii pokazuje jednak, że wschodnioeuropejski trójkąt bermudzki w ponad dwadzieścia lat po upadku dyktatury może jeszcze wsysać z zadziwiającą siłą. Inaczej niż w Polsce, gdzie zniknęło w nim dużo pieniędzy, tutaj istnieje rzeczywiście niebezpieczeństwo, że znikną w nim demokracja i państwo prawa” - podsumowuje „FAZ”". („Trójkąt bermudzki” - niemiecka gazeta o Polsce za rządów PiS, Orbánie i Rumunii"). 

Artykuł Reinharda Vesera roi się od licznych sprzeczności. Z jednej strony autor przyznaje rację Jarosławowi Kaczyńskiemu w kwestii jego diagnozy sytuacji politycznej w wielu państwach Europy Wschodniej. Z drugiej zaś strony, zdaje się  zupełnie nie rozumieć, co z niej tak naprawdę wynika. 

Stwierdzenie Kaczyńskiego, dotyczące istnienia struktur nazwanych przez niego „kwadratem bermudzkim", Reinhard Veser uważa za „ciekawe odkrycie". „Kwadrat bermudzki" to system kształtowany przez cztery współrzędne: służby specjalne, zorganizowaną przestępczość, zasiadających na kierowniczych stanowiskach „nawróconych" komunistów oraz wywodzących się z byłej nomenklatury przedsiębiorców. 

Reinhard Veser wskazuje na to, że jaskrawym przykładem takiego „kwadrata bermudzkiego" były rządy SLD. Natomiast jednym z głównych haseł wyborczych PiS było „osuszenie tego bagna". Cel wydawałoby się słuszny, ale Reinhard Veser widzi to trochę inaczej. Stwierdza on, że: „W swoim rewolucyjnym zapale i w walce z rzeczywistymi bądź wyimaginowanymi czerwonymi układami Kaczyńscy sięgali po wątpliwe pod względem standardów państwa prawa środki i każdego, kto nie był z nimi, okrzykiwali wrogiem Polski". W czym leży problem? Przede wszystkim autor zdaje się nie dostrzegać, że to właśnie uczestnicy „kwadratu bermudzkiego" używali retoryki „urojonych czerwonych układów", aby w ten sposób odwrócić od siebie cień podejrzenia. W końcu system za wszelką cenę starał się utrzymać się przy życiu i konsekwentnie dezawuował działania podejmowane przez PiS. Każdy, kto chce w rzetelny sposób ocenić rządy PiS, musi wziąć to pod uwagę. Autor ma rację w kwestii negatywnej oceny rewolucyjnego impetu partii Kaczyńskiego, ale w gruncie rzeczy nie podaje uzasadnienia dla swojej krytyki. W tekście Vesera nie znajdziemy bowiem żadnej pogłębionej analizy, jak właściwie PiS (albo jakakolwiek inna partia) powinien był walczyć z patologicznymi strukturami władzy (tym bardziej że autor sam przyznaje, iż państwo polskie pod rządami SLD dotknięte było właśnie tymi patologiami...)

Co więcej, Veser  twierdzi, że w Polsce problem „kwadratu bermudzkiego" należy już do przeszłości. Samemu autorowi należy więc zadać pytanie, cóż takiego w międzyczasie się wydarzyło, że „kwadrat bermudzki" ulotnił się jak kamfora? Reinhard Veser nie udziela jasnej odpowiedzi. Z jego rozważań można by wywnioskować, że system sam się zdemontował... Takie postawienie sprawy idealnie wpisuje się w kreowany przez wielu niemieckich dziennikarzy obraz Polski pod rządami PO. Objęcie władzy przez tę partię postrzegają oni jako jakiś magiczny moment, w którym sytuacja w Polsce, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieniła się o 180 stopni. Niestety, Reinhard Veser nie zadał sobie trudu i nie zbadał dokładnie aktualnej sytuacji naszego kraju, więc prawdopodobnie niewiele wie na temat np. licznych dziwnych zgonów i samobójstw na polskiej scenie politycznej (których liczba przekracza statystyki z czasów rządów PiS). Ostatnie z serii samobójstw, czyli śmierć generała Sławomira Petelickiego, w szczególny sposób mogłoby świadczyć o tym, że polski „kwadrat bermudzki" nadal świetnie się trzyma. Jednym słowem, autor bezkrytycznie powiela propagandę, która stylizuje PO na partię nieskazitelną, właściwie pod każdym względem. Co, moim zdaniem, jako żywo przypomina sytuację, kiedy Gerhard Schröder nazywał Putina ... nieskazitelnym demokratą".

W swoim tekście Reinhard Veser wyraził zdziwienie, że tak skorumpowany rząd jak SLD mógł cieszyć się w Europie tak dobrą opinią. I dokładnie tutaj leży pies pogrzebany. Moim zdaniem, autor powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to się mogło stać, że niemieccy dziennikarze wykazali się wtedy ogromną naiwnością?  Drugie pytanie brzmi następująco: na podstawie czego Reinhard Veser wnioskuje, że w przypadku analizy postępowania PiS oraz PO niemieccy dziennikarze charakteryzują się znacznie większą przenikliwością i celnością sądów? W końcu nie można wykluczyć, że polski „kwadrat  bermudzki" do perfekcji opanował sztukę manipulowania naiwną opinią publiczną i w przypadku aktualnych rządów PO mamy do czynienia dokładnie z tą samą sytuacją. 

Dopóki dziennikarze (niemieccy i inni) nie zrozumieją mechanizmów funkcjonowania polityki w Europie Wschodniej, będą narażeni na popełnianie tak fatalnych pomyłek, jak to było w przypadku SLD. Opinia publiczna nadal będzie raczona tekstami w stylu przemyśleń Reinharda Vesera. A on niestety nie odróżnia rzeczywistości od własnego myślenia życzeniowego...

4 komentarze:

  1. Ten tekst powinien być opublikowany w FAZ w formie sprostowania.
    Ale kto się na to zgodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś bawiłam się w pisanie listów czytelnika do FAZ, dwa nawet zostały opublikowane. Aż w końcu redakcja się zdenerwowała, i dostałam bardzo "uprzejmego" maila od jednego z redaktorów. Polecił mi, żebym swoje listy wysyłała do Krasnodebskiego, Muszynskiego i innych, którzy ciągle "potrzebują amunicji do swoich antyniemieckich artykułów w polskiej prasie"...

      Usuń
  2. Poważnie powołali się na Krasnodębskiego, itp ?
    Cóż " wolna ", niemiecka prasa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam tego maila. Oto fragment:"Ich empfehlen Ihnen als Adressaten die Herren Krasnodebski, Muszynski und Rak, die Ihnen sicherlich bekannt sein werden. Diese Autoren können Munition für ihre antideutschen Artikel in "Wprost" stets gut gebrauchen." A więc jeszcze Rak :) Właśnie znalazłam błąd gramatyczny w mailu Pana redaktora, może był mocno wzburzony jak to pisał... (Ich empfehle Ihnen a nie Ich empfehlen).

      Usuń