5.04.2013

Kilka refleksji na temat przyszłości Polonii – relacja z sympozjum „Instytutu Polonicus” w Akwizgranie

27 kwietnia w Sali Koronacyjnej Karola Wielkiego akwizgrańskiego ratusza odbyło się sympozjum zorganizowane przez Instytut Polonicus (mający swoją siedzibę właśnie w Akwizgranie). Sympozjum zostało uwieńczone uroczystą galą wręczenia nagród Polonii w Europie POLONICUS 2013.
 
Język polski i gospodarka
W ramach sympozjum odbyły się trzy panele dyskusyjne. Panel I pt. „Język ojczysty w służbie polskiej kulturze” poświęcony został problematyce utrzymania tożsamości kultury przez własny język. Główną postacią tej części sympozjum był prof. Władysław Miodunka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który stworzył pierwszy na świecie naukowy ośrodek badawczy w zakresie nauczania języka polskiego. Za swój wkład w popularyzowanie języka polskiego w świecie został odznaczony nagrodą POLONICUS 2013 w kategorii „Kultura”.  

Panel II dotyczył problematyki organizacji polskich w Niemczech i w Europie. Z racji tego, że chciałabym poświęcić mu więcej uwagi, przejdę od razu do krótkiego omówienia panelu III pt. „Polskie diamenty w niemieckiej gospodarce”. Ta część sympozjum została zorganizowana przez Wydział Gospodarczy Konsulatu RP w Kolonii.  Panel otworzył konsul Stanisław Hebda, który wygłosił referat pt. „Osiągnięcia bussinesowe Polaków w Europie” . Obraz sytuacji gospodarczej Polski nakreślony w jego wystąpieniu był , nazwijmy to, huraoptymistyczny . Słuchacze mieli bowiem okazję dowiedzieć się tego, że Polska pod względem ekonomicznym nie tylko gra w pierwszej lidze europejskiej, ale stanowi wręcz nowe centrum europejskiej gospodarki, gdyż przyciąga wielu inwestorów. Taką uprzywilejowaną pozycję zawdzięczamy rzekomo temu, że nasz kraj zamieszkuje wyjątkowo młode społeczeństwo, co ma się odpowiednio przekładać na ekonomiczne wyniki Polski. Atutem polskiej gospodarki jest także jej wysoka innowacyjność, jak również duża liczba absolwentów kierunków informatycznych. Konsul Hebda wskazał na to, że między Frankfurtem a Moskwą, w żadnym mieście nie ma tylu filii międzynarodowych instytucji finansowych co w Warszawie. Wskazał także na to, że Polska, obok Brazylii, Indii czy Chin, jest jednym z najważniejszych państw, w których lokowane są projekty outsourcingowe. Pracę kierowanego przez siebie wydziału określił jako „budowanie mostów”, po to, by oba państwa, a więc Polska i Niemcy, odnosiły wzajemne korzyści ze współpracy gospodarczej.

Po referacie pana konsula odbyła się debata z udziałem kilku Polaków, którzy osiągnęli wysokie pozycje w niemieckich firmach, oraz niemieckiego przedstawiciela firmy Solaris, która jest obecna na rynku niemieckim. Swoje przemówienie pan konsul wygłosił po niemiecku, także i debata odbywała się w tym języku.

Pozwalając sobie na kilka słów komentarza, chciałabym stwierdzić, że przemówienie konsula Hebdy stanowiłoby dobry PR dla Polski w sytuacji, gdyby na sali znajdowali się niemieccy biznesmeni i politycy. Słuchaczami jego wystąpienie byli jednakże Polacy, którzy zdają sobie sprawę choćby z takich faktów jak ten, że wielu młodych rodaków wyjeżdża z Polski, w tym część  prawdopodobnie na stałe. Zagraniczne instytucje finansowe czy też realizatorzy projektów outsourcingowych w dalszym ciągu nie zdołali zbudować silnej polskiej gospodarki narodowej, szczególnie w sytuacji, gdy bilans handlu zagranicznego Polski (przede wszystkim w relacjach z RFN) jest ujemny. Również i debata panelowa mogłaby stanowić dobry PR dla niemieckiej publiczności, gdyż wzięli w niej udział Polacy, którym udało się osiągnąć sukces w niemieckich firmach oraz na niemieckim rynku. Należy mieć więc nadzieję, że Wydział Gospodarczy Konsulatu RP w Kolonii będzie regularnie organizował tego typu imprezy dla niemieckich odbiorców.
Organizacje polonijne
Z punktu widzenia interesu Polonii najbardziej informatywną częścią był panel II, który jak już wspomniałam, poświęcony został kwestii sieci organizacji polskich w Niemczech i w Europie. W referacie sporządzonym przez Michała Nowosielskiego, eksperta ds. polskiej emigracji w Instytucie Zachodnim w Poznaniu, a odczytanym przez pana Wiesława Lewickiego (prezesa Polregio e.V. i Institutu Polonicus) wskazano na najważniejsze przyczyny słabości polskich organizacji polonijnych w Niemczech. Wymieniono między innymi kwestię braku współpracy między Polonią a organizacjami innych grup etnicznych. Współpraca taka mogłaby się przyczynić do skuteczniejszego wywierania nacisku na niemiecką administrację. Poruszona została także kwestia braku masowych organizacji polonijnych. Zwrócono także uwagę na brak zainteresowania organizacjami polonijnymi ze strony młodych Polaków. Wskazano na to, że w aktualnej sytuacji politycznej i społecznej uczestnictwo w organizacjach masowych jest mało atrakcyjne, na znaczeniu zyskują natomiast organizacje, które zajmują się realizacją bardziej skonkretyzowanych celów. Ta ostatnia kwestia stała się przedmiotem pierwszego pytania, które pan Lewicki zadał uczestnikom moderowanej przez siebie debaty panelowej. W debacie tej wzięli udział: Józef Malinowski, przewodniczący Związku Polaków w Niemczech spod Znaku Rodła; Aleksander Zając, prezes Polskiej Rady w Niemczech i kierownik biura Polonii w Berlinie; Basil Kerski, dyrektor Centrum Solidarności w Gdańsku, redaktor naczelny magazynu „Dialog”; Roman Śmigielski, sekretarz generalny Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych (EUWP). 
Józef Malinowski wskazał na to, że najważniejszym celem kierowanej przez niego instytucji jest opiekowanie się Domem Polskim w Bochum oraz stworzenie w nim centrum dokumentacji historii Polaków w Niemczech. Planowane centrum to efekt programu współpracy, jaki parlamenty Polski i Niemiec uchwaliły w 2011 r., w dwudziestą rocznicę podpisania polsko-niemieckiego „Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy”.
Roman Śmigielski wskazał na to, że paradoksalnie, sytuacja Polonii na zachodzie jest gorsza niż na wschodzie. Taki stan rzeczy wynika między innymi z tego, że do 1989 r. Polacy koncentrowali się na walce o wolność swojej ojczyzny, natomiast po przełomie zabrakło nowej koncepcji dla organizacji polonijnych. Taka koncepcja do dziś nie została wypracowana, a kadry tych organizacji po prostu się starzeją.  Brak zainteresowania organizacjami polonijnymi ze strony nowych emigrantów wynika także z tego, że wielu z ich przedstawicieli traktuje pobyt za granicą jako emigrację czasową. Jak słusznie zauważył pan Śmigielski, subiektywne postrzeganie własnej sytuacji często rozmywa się z obiektywnym stanem rzeczy, gdyż wiele z tych osób przebywa za granicą już 9 lat i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miały one wrócić do kraju. Zdaniem Śmigielskiego, Polacy działający w Polonii powinni silniej otworzyć się na środowisko, w którym przebywają, tzn. nie zamykać się „w swojej twierdzy”. Powinni także udzielać się politycznie, przede wszystkim poprzez partycypowanie w wyborach lokalnych czy też parlamentarnych. Jego zdaniem, każdy wybrany Polak wzmacnia pozycję Polonii w danym środowisku.
Basil Kerski wskazał na to, że Polakom brakuje umiejętności skutecznego uprawiania polityki, szczególnie, jeśli się nas porówna z Niemcami. Jego zdaniem, Polacy powinni brać przykład z Niemców, jeśli chodzi o umiejętność pogodzenia swojej narodowej tożsamości z koncepcją społeczeństwa pluralistycznego. Wskazał przy tym na niemiecką mniejszość w Polsce, która w jego przekonaniu, potrafi łączyć swoją niemiecką tożsamość z polskością. Kerski podkreślił, że Polonia powinna wzmocnić swoją kompetencję kulturową. Promowanie polskości powinno odbywać się w szkołach i innych instytucjach kształtujących kulturę. Nieobecność Polonii w procesach kulturotwórczych skutkuje bowiem polityczną słabością Polaków w Niemczech.
Aleksander Zając przedstawił sytuację biura Polonii w Berlinie. Biuro powstało w połowie ubiegłego roku i także jest wynikiem ustaleń obrad polsko-niemieckiego "okrągłego stołu" i wspomnianego już  „Wspólnego Oświadczenia” z dnia 12 czerwca 2011. Biuro Polonii oraz tworzony przez nie Portal Polonia Viva finansowane są ze środków Rządu Federalnego Niemiec. Pan Zając wskazał na trudności, z jakimi boryka się biuro. Przede wszystkim chodzi o różnice między Polonią a RFN, dotyczące koncepcji prac biura. Niemieckie MSW postrzega biuro jako instytucję, która ma pełnić wyłącznie funkcje reprezentatywne i informacyjne, a także wspierać pracę organizacji polonijnych. Ostatecznie wszystko rozbija się o stopień niezależności tej instytucji, który zgodnie z życzeniem władz niemieckich nie powinien być zbyt wysoki, co jest nie do przyjęcia dla Polonii. Ze względu na niemożność znalezienia wspólnego rozwiązania tej kwestii, nie ruszyło jeszcze finansowanie biura na bieżący rok (na marginesie warto przypomnieć sprawę, która nie była poruszana w dyskusji, a dotyczy umiejscowienia biura w niemieckim budynku rządowym. Oznacza to, że strona niemiecka może w łatwiejszy sposób kontrolować poczynania biura). Pan Zając wspomniał o tym, że został uruchomiony telefon porad prawnych oraz porad psychologicznych. Telefon nie jest finansowany ze środków RFN (konsultanci znajdują się także poza biurem), ale jego funkcjonowanie jest krytykowane przez stronę niemiecką, gdyż jej zdaniem, takie linie telefoniczne powinny prowadzić polskie placówki dyplomatyczne. Pan Zając zapowiedział, że w polskich konsulatach zostanie przeprowadzony cykl szkoleń dotyczących przygotowywania i przeprowadzania projektów. Wskazał na to, że organizacje polonijne nie potrafią skutecznie starać się o granty na przeprowadzanie takich projektów. Na tym polu przegrywają z organizacjami niemieckimi, które w tej kwestii dysponują większym doświadczeniem oraz wsparciem logistycznym. P. Zając wspomniał także o tym, że realizowany jest plan ustanowienia landowych pełnomocników do spraw Polonii.
Podczas dyskusji została wspomniana także sprawa redystrybucji środków przyznawanych przez RFN na działalność Polonii (300 tys. euro rocznie). Uczestnicy panelu krytykowali władze RFN za to, że nie ujawniają informacji o tym, komu przyznawane są te środki. Brak transparencji w tej kwestii prowadzi do wzrostu antagonizmów między poszczególnymi środowiskami polonijnymi. Wspomniana została także sprawa szkolnictwa polskiego – albo raczej jego braku – w RFN. Z sali padł również zarzut pod adresem organizacji polonijnych za brak jakiejkolwiek reakcji z ich strony na sprawę filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”.
Wieczorem, po zakończeniu sympozjum, odbyła się uroczysta gala, podczas której wręczone zostały nagrody POLONICUS 2013. Wśród laureatów znaleźli się wspomniany już prof. Władysław Miodunka, Basil Kerski (w kategorii „dialog polsko-niemiecki”), Maria i Czesław Gołębiewscy, właściciele restauracji „Gdańska” w Oberhausen (kategoria „organizacja życia polonijnego”) oraz Andrzej Wajda (laureat nagrody honorowej).
Nowa idea polskości?
Gdy przysłuchiwałam się debacie panelowej poświęconej sprawie organizacji polonijnych, nasunęła mi się pewna refleksja, którą chciałabym się podzielić z Czytelnikami. Moim zdaniem, podstawowym problemem niemieckiej – a prawdopodobnie i całej zachodnioeuropejskiej – Polonii nie jest słabość struktur, ale brak idei, propagowaniu której miałyby służyć te instytucje. Konkretnie chodzi tutaj o ideę polskości. W swoim przemówieniu konsul Hebda wspomniał o tym, że w żadnym innym państwie europejskim nie istnieje tak silne utożsamianie się z ideą europejskości, jak w Polsce.

Moim zdaniem, taki stan rzeczy bynajmniej nie jest wynikiem spontanicznych procesów kulturotwórczych, ale planowo i systematycznie przeprowadzonej akcji dekonstruowania świadomości narodowej Polaków i zastępowania jej przez nową, europejską tożsamość (na wschodzie Polacy nie zostali poddani procesowi „nawracania na europejskość”, stąd też ich świadomość narodowa jest silniejsza). Za pomocą zachodnich fundacji i organizacji (w tym przede wszystkim niemieckich), jak również polskich mediów i instytucji, ściśle współpracujących z zachodnimi organizacjami (przede wszystkim należy wymienić Gazetę Wyborczą), realizowany jest program inżynierii społecznej, którego celem jest stworzenie „Polaka nowoczesnego”, czyli takiego, który odcina się od polskiego katolicko-narodowego dziedzictwa kulturowego.
Przy pomocy metod sterowania społecznego stworzony został negatywny stereotyp Polaka jako ksenofoba, nacjonalisty, homofoba, antysemity, biedaka i życiowego nieudacznika, który pod każdym względem, z takich czy innych powodów, jest „podejrzany”. Jednocześnie stworzony został stereotyp pozytywny „Polaka nowoczesnego”, czyli Europejczyka, który wyznaje „wartości europejskie”, nie zadając sobie przy tym pytania o źródło i wykładnie tych wartości. Stereotyp pozytywny „Polaka nowoczesnego” został jednocześnie tak skonstruowany, że Polacy pełnią w nim rolę zupełnie bierną, to znaczy, są przedstawiani jako naród cywilizacyjnie zacofany, który na swój awans kulturowy może zasłużyć jedynie poprzez bezkrytyczne przyjęcie tego, co narody „bardziej dojrzałe” (jak np. RFN) uznają za właściwe. Ze względu na brak polskich opiniotwórczych i kulturotwórczych elit (te zostały wymordowane podczas II WŚ oraz w czasach stalinowskich, albo zneutralizowane w inny sposób) proces przebudowywania polskiej tożsamości przez ośrodki zagraniczne oraz współpracujące z nimi ośrodki polskie mógł przebiec w sposób niezakłócony (podczas dyskusji Basil Kerski wspomniał o tym, że kierowane przez niego polsko-niemieckie czasopismo Dialog zostało założone w 1987 r. przez Niemca, który nie znał języka polskiego. Także i to pismo służy konstruowaniu nowej świadomości Polaków, zgodnie z wytycznymi niemieckich ośrodków kulturotwórczych). W efekcie, młodzi Polacy wstydzą się swojej polskości i za wszelką cenę chcą być tacy jak „inni”. Jednocześnie nie znają polskiej kultury i historii, więc de facto wstydzą się czegoś, czego nie znają (co wskazuje na to, że mamy  do czynienia z manipulacją). Wiedza mająca służyć rozwojowi polskiego patriotyzmu  jest coraz ściślej limitowana i coraz bardziej zacieśniana do dziedzictwa Solidarności (w tym kontekście należy wspomnieć o kierowanym przez Basila Kerskiego Centrum Solidarności w Gdańsku). Już nawet wokół walki AK przeciwko „nazistom” tworzony jest negatywny stereotyp antysemityzmu (podczas gdy coraz więcej mówi się o niemieckim ruchu oporu i wpaja Niemcom dumę z ich historii).
Istnienie tych dwóch stereotypów w znacznym stopniu utrudnia pracę Polonii, gdyż wielu polskich emigrantów chce jak najszybciej wtopić się w zachodnie społeczeństwa, po to, żeby w ten sposób podbudować własne poczucie wartości. Polskość redukowana jest do pewnego rodzaju „folkloru”, jak np. polskie produkty spożywcze albo gadżety piłkarskie. Duma z Polski sprowadza się do dumy z „udanej transformacji”, czyli dostosowania się do oczekiwań Zachodu.
W związku z tym organizacje polonijne, jeśli nie chcą umrzeć śmiercią naturalną, muszą przyjąć jedną z dwóch strategii działania. Zgodnie z pierwszą z nich powinny włączyć się aktywnie w opisany powyżej proces transformacji świadomości Polaków i funkcjonować jako organizacje pielęgnujące „polski folklor”.
Druga z nich sprowadziłaby się do stworzenia własnego kanonu polskości, czyli przeciwstawienia dwóm wymienionym stereotypom – własnych.  Teoretycznie, drugie rozwiązanie jest możliwe, gdyż Polska dysponuje bogatą kulturą, szczególnie w dziedzinie tolerancji, demokracji czy też konstytucyjności, jak również idei europejskości. W przeciwieństwie jednak do współczesnych „wartości europejskich” ich źródłem nie jest neomarksistowska Nowa Lewica (nawet niemiecka chadecja coraz bardziej odwołuje się do tej właśnie tradycji), lecz chrześcijaństwo oraz klasyczny humanizm (ten ostatni jest współczesnym elitom Niemiec czy Europy zupełnie nieznany, gdyż ich horyzonty intelektualne zazwyczaj nie wykraczają poza okres II WŚ). Polskie organizacje polonijne musiałyby więc stworzyć własny obraz Polaka, który byłby atrakcyjny dla samych Polaków i miał dużą siłę przyciągania. Wokół takiej idei można by stworzyć prężnie działające organizacje polonijne.
Nie żywię właściwie żadnych wątpliwości co do tego, że praktyczne urzeczywistnienie drugiej strategii aktualnie nie jest możliwe. Proces mentalnego ubezwłasnowolnienia Polaków posunął się już tak daleko, że przezwyciężenie tego stanu staje się zdaniem praktycznie niewykonalnym. Opcja taka nadal jednak jest otwarta. Może kiedyś nastaną lepsze czasy dla jej zrealizowania.

5 komentarzy:

  1. Coz... .

    Ciekawa jest geneza stereotypu Polaka:
    1. Polak-patriota (jako podejrzany idiota),
    2. Polaka nowoczesnego = Europejczyka.

    Powod jest prosty - jesli nie do konca wiemy dokad zmierzamy (bo przyszlosc nie jest jeszcze ustalona), to orientacje w swiecie i budowe tozsamosci (indywidualnej a takze narodowej) mozna budowac na przeszlosci (czesciowo jeszcze nie do konca odkrytej i wyjasnionej ale juz nie tak podlegajacej zmianom jak przyszlosc).

    Ten drobny element niepewnosci uzupelniany jest przez legendy i mitologie.

    Interesujace jest tez jak dzis (przy powszechnej edukacji i upowszechnieniu metody naukowej) celowo kreuje sie "naukowe mity".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem do czego Falco zmierza.... nie czuje sie idiotą a europejskość też mi jest z natury bliska...
      Willi

      Usuń
    2. W momencie kiedy Europejskość definiuje się w oparciu o pseudonaukowe mity, takie jak np. genderyzm, prawa człowieka bez wskazania, z czego te prawa wynikają, demokrację jako system, który rzekomo zamienia ludzi w anioły - Europejskość staje się niestety zabobonem. Podstawą cywilizacji europejskiej były rzymskie prawo, grecka filozofia i chrześcijaństwo. W tej chwili już prawnie nic z tego nie zostało...

      Usuń
  2. Na temat naukowych mitów dużo można by pisać... Najgorsze właśnie jest to, że w tej chwili nawet naukowcy nie widzą różnicy między nauką a ideologiami czy mitami... Na uniwersytetach pielęgnuje się zabobony, i potem narzuca je całym narodom. I przy okazji jest się oczywiście dumnym z oświecenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Stara polska choroba, zawiść, zazdrość, polityczne warcholstwo,brak pieniędzy itp.
    Nie patrz darowanemu koniowi w zęby. Po pierwsze;Polonie zachodnie nie są po to by je łupić.
    2. Polonie nie dają się już (nauczone doświadczeniem) manipulować fałszywym nacjonalistycznym patriotyzmem.
    3. Nie Polska ma formułować życzenia Polonii tylko Polonia do Polski.
    Nie zaskoczyło mnie wiec w artykule szczucie na Niemcy pomimo tego, ze finansują takie występy.
    Niemcy i ich wszystkie partie polityczne od dawna wiedza jakie są polskie metody poliszynela i ignorują je z powodzeniem. Brak rzetelności ze strony Polski wskazuje na niepowodzenie w tej i innej tematyce. Artykuł wygląda jak by analfabeta korygował dyktando. Spodziewam się pouczenia od redaktorki. Na temat polskich naukowych mitów dużo można by pisać... Cudze chcecie a swojego nie robicie....
    Adaś.

    OdpowiedzUsuń