Ziętek-Wielomska: Wiem, że popiera Pani tzw. Brexit. To nowe słowo…
Atkinson: British Exit [ang. brytyjskie wyjście].
Ziętek-Wielomska: Tak, brytyjskie wyjście z Unii Europejskiej. Ale dlaczego? Z jakiego powodu?
Atkinson:
Dlaczego? Bo chcę odzyskać mój kraj. Nie chcę, żeby urzędnicy, którzy
nie podlegają naszej kontroli, tak jak to ma miejsce w Komisji
Europejskiej, decydowali o losach mojego kraju. 75% regulacji prawnych,
które nas obowiązują, nie jest przez nas uchwalanych. Naprawdę jest
wiele powodów: chcę odzyskać rolnictwo, ponieważ ceny żywności w Unii
Europejskiej ciągle rosną, a europejska polityka rolna powoduje również
ubóstwo w Afryce. My Brytyjczycy mamy przecież naszą Wspólnotę Narodów
(ang. Commonwealth), z którą nie możemy prowadzić wolnego handlu, co
utrzymuje niektóre z tych krajów na niskim poziomie gospodarczym. Z tego
powodu musimy je wspierać za pomocą dobroczynności. Aspekt prawny to
m.in. Europejski Trybunał Praw Człowieka, chroniący prawa człowieka,
które w wystarczającym stopniu są przecież chronione w moim kraju. W tej
kwestii mamy dość długą tradycję. Przecież po wyjściu z UE będzie
obowiązywać nasz Bill of Rights. Musimy odzyskać nasze terytorium, nasze
rybołówstwo. Chcemy kontrolować nasze wody terytorialne tak, byśmy
mogli odpowiednio dbać o siedliska ryb. W zasadzie jesteśmy też w stanie
odbudować naszą flotę rybacką. To tylko kilka przykładów.
Ziętek-Wielomska:
Jednak świat się bardzo zmienił w ostatnich dziesięcioleciach. W wyniku
globalizacji i postępu technologicznego państwa członkowskie Unii
Europejskiej są dziś gospodarczo uzależnione od siebie. Jaka jest Pani
wizja Europy bez instytucji unijnych?
Atkinson:
Cóż… to zależy od Europy. Ja martwię się przede wszystkim o Wielką
Brytanię. Jeżeli inne państwa, łącznie 27 krajów, chcą dobrowolnie
ograniczyć swoją suwerenność i są zadowolone z Unii, to nie do mnie
należy wyrokowanie o tym, co stanie się w Polsce lub gdzie indziej. My
możemy przetrwać na własną rękę. Możemy wrócić do wieku XIX – to wtedy
powstała Brytyjska Wspólnota Narodów. Jesteśmy dumni z bycia narodem
kupców. Zajmowaliśmy się tym przez stulecia i jesteśmy w tym dość
dobrzy. Niezależnie od tego, co myśli się o historii, Francuzi zaczynali
od kolonizacji, podobnie Holendrzy. Jesteśmy w stanie zrobić to raz
jeszcze. Wymaga to jedynie odwagi przejścia od słów do czynów.
(…)
Ziętek-Wielomska:
Zgodnie ze starą ideą bloków kontynentalnych, Europa musi stać się
wielkim europejskim narodem po to, by móc sprostać amerykańskiej i
rosyjskiej konkurencji. To bardzo niemiecki punkt widzenia na kwestię
integracji europejskiej. A może rzeczywiście rację mają ci, którzy
twierdzą, że w jedności siła?
Atkinson:
Mamy drugą najsilniejszą gospodarkę w Europie. Mamy funta, zawsze go
mieliśmy i nigdy z niego nie zrezygnujemy. Ile jest państw, które
przyjęły euro? Cóż, wszystkie poza nimi radzą sobie zupełnie dobrze.
Spójrzcie na Grecję: to słomiana gospodarka strefy euro. Jeżeli się nie
uwolni od euro, będzie rządzona przez Angelę Merkel. Jeżeli tego właśnie
chcą, w porządku, mogą być rządzeni przez Trojkę. Spójrzcie: ludzie
głosowali i nie otrzymali tego, czego chcieli. Stojąca na ich drodze
Angela Merkel nie ma nic wspólnego z demokracją. Grecy mogą poprawić
swoję sytuację, wystarczy, że powrócą do drachmy.
Ziętek-Wielomska: A argument wojen, którym rzekomo zapobiega EU?
Atkinson:
Kocham ten przykład. Szalenie. Ale prawda jest taka, że to NATO
powstrzymało wojny. Nadal jesteśmy członkiem Rady ONZ. W zasadzie jest
to dosyć interesujące: Bruksela chce odebrać nam miejsce w ONZ, podobnie
jak Francji. Nigdy na to nie pozwolimy. Bruksela dąży do utworzenia
armii europejskiej i czegoś w rodzaju CIA. Wiem, że Helga Schmidt
[sekretarz generalny Europejskiej Służby Działań
Zewnętrznych]stwierdziła, że nie chce, by nastąpiło to teraz, ale
Bruksela zdecydowanie dąży do utworzenia agencji szpiegowskiej. Dieter
Borchardt powiedział, że musimy poświęcić suwerenność na rzecz
bezpieczeństwa. Nigdy wcześniej nie słyszałam podobnych bzdur. Nie, nie
dojdzie do tego. Przepraszam – jaka była pierwsza część tego pytania?
Ziętek-Wielomska: Chodzi o zagrożenie wojną…
Atkinson:
Nie potrzebujemy UE, możemy odzyskać nasze miejsce w Światowej
Organizacji Handlu. Mamy ONZ, jest NATO – wszystko to wystarczy do
zapewnienia pokoju w Europie. Nie widzę tu żadnego związku z Unią
Europejską. Jest to zupełne nieuzasadnione stwierdzenie, kolejne wielkie
kłamstwo, które chętnie jest powielane w Parlamencie Europejskim.
Ziętek-Wielomska: A może w Europie mamy teraz do czynienia z innym rodzajem wojny, np. wojną gospodarczą?
Atkinson: Nie wiem po co używać tak groźnych słów… Wolę mówić o handlu i konkurencji. Wierzę w konkurencję i wolny handel.
Ziętek-Wielomska:
Nasze kolejne pytanie dotyczy pruskiego modelu funkcjonowania EU. Czy
można powiedzieć, że obecnie właśnie taki model, z jego centralnie
sterowaną biurokracją, został narzucony państwom europejskim?
Atkinson:
Jak już wcześniej wspomniałam, uważam, że to miejsce jest złe. To biuro
złożone z koleżków, z Schulzem na czele. Ci ludzie niszczą wolność na
rzecz utworzenia nowego Związku Radzieckiego. A to nie może działać.
Ludzie się zbuntują, w zasadzie już się buntują. 30% Europejczyków
popiera nasze stanowisko.
(…)
Ziętek-Wielomska: A jak londyńskie City postrzega Brexit?
Atkinson:
Tak się składa, że mieliśmy ostatnio niewielką konferencję na ten temat
w Londynie. Co więcej, w różnych firmach i instytucjach City
przeprowadzono ankietę, z której wynika, że 50% tych przedsiębiorstw nie
uważa, by Brexit mógł w jakikolwiek sposób zagrozić ich interesom.
Wielkie banki, te pracujące globalnie, powoli zmieniają język, którego
używają, twierdząc, że nie odczują żadnej różnicy. Zdają sobie sprawę,
że stanowimy centrum światowej bankowości. Mówimy tu o setkach miliardów
dolarów rocznie. Zresztą bankierzy stanowią tylko 1% osób zatrudnionych
w City. Ci ludzie zatrudniają sekretarki, sprzątaczki. Nie pamiętam
dokładnie danych liczbowych, ale to jest ogromny wkład w strukturę
zatrudnienia. I wiecie co? Jeżeli Komisja dalej będzie się wtrącać, a
lewica w dalszym ciągu będzie nakładać drakońskie prawa na nasze City,
to rzecz wydaje się prosta: banki uciekną do Szwajcarii lub do
Hong-Kongu.
Ziętek-Wielomska: Jednak z drugiej strony, europejskie instytucje finansowe znajdują się we Frankfurcie. Czy to nie konkurencja?
Atkinson:
Jak sama Pani powiedziała, są to instytucje europejskie. Londyńskie
City samo zdecyduje, którą drogą podążyć. Jak do tej pory radzili sobie
dobrze.
Ziętek-Wielomska: Czyli to dosyć słaba konkurencja?
Atkinson: Cóż… Niemcy i Francuzi z radością zdusiliby nasze banki.
Ziętek-Wielomska: A jak Brexit może wpłynąć na stosunki między Wielką Brytanią a USA?
Atkinson:
Nie powinno to wpłynąć na nasze relacje. Republikanie, zwłaszcza
kandydaci do wyborów prezydenckich, czyli Donald Trump i Jeb Bush, nie
obawiają się żadnych zmian. Nadal uważają NATO za ważną światową potęgę,
a szczególne relacje między USA i Wielką Brytanią mają swoją długą
tradycję. Poza tym kimże oni są, by wtrącać się w naszą politykę?
(…)
Janice Atkinson jest eurodeputowaną, wiceprzewodniczącą grupy europarlamentarnej Europa Narodów i Wolności.
Tłumaczenie: Mariusz Matuszewski
Opracowanie: Magdalena Ziętek-Wielomska
Jest
to fragment wywiadu, który ukazał się w ostatnim numerze Pro Fide Rege
et Lege nr 75-76, Quo vadis Europa? Pismo jest dostępne na stronie: http://sklep.konserwatyzm.pl/pro-fide-rege-et-lege-nr-75-76/