Jeden z najważniejszych argumentów na rzecz stworzenia Unii
Europejskiej opiera się na twierdzeniu, że tylko w ten sposób można zapewnić Europie
pokój. Stworzenie nowych struktur politycznych miało (ma) w przekonaniu
architektów UE zażegnać niebezpieczeństwo wojen, którymi nasz kontynent już wielokrotnie
był targany. Zwolennicy integracji europejskiej dzielą się na tych, którzy
życzą sobie UE w kształcie federacji narodowych państw, oraz takich, którzy
dążą do stworzenia jednego scentralizowanego państwa europejskiego. Przyglądając
się aktualnej sytuacji Unii, należy stwierdzić, że to ci drudzy grają w niej pierwsze skrzypce.
Unii Europejskiej prawdopodobnie nie byłoby bez II Wojny
Światowej. Doświadczenie okrucieństw – i w gruncie rzeczy absurdalności – tej wojny wywołało wśród Europejczyków
pozytywne nastawienie do idei integracji europejskiej. W ten oto sposób
połknęli oni przynętę, czyli nabrali przekonania, że państwa narodowe siłą
rzeczy muszą prowadzić wojny i że likwidacja wojen możliwa jest tylko na drodze
likwidacji państw narodowych. Niestety, mało kto zauważył, że takie postawienie
sprawy ma bardzo konkretne korzenie ideologiczne.
Twierdzenie, że państwa narodowe siłą rzeczy generują wojny,
ma oczywiście marksowski rodowód. Lewica heglowska była (i jest) dialektyczną
przeciwwagą dla heglowskiej prawicy, która uważała, że relacje między państwami
nie opierają się na żadnej podstawie etycznej albo prawnej. Heglizm wyrastał z
protestantyzmu, który radykalnie zrywał z ideą Christianitas jako
ponadnarodowej i ponadpaństwowej wspólnoty chrześcijan. Kościoły protestanckie
były jednocześnie wspólnotami państwowymi, a głowa państwa była także głową
kościoła. Co więcej, Marcin Luter rozwinął tezę o istnieniu dwóch równoległych
porządków, ziemskiego i wiecznego, przy czym z tego pierwszego wyeliminował
etykę. Uznał on bowiem, że człowiek nie jest ani wolny, ani rozumny, w związku
z czym, zbawienie nie może zależeć od uczynków. Jego zdaniem, w porządku
doczesnym człowiek musi bezwolnie podporządkować się władzy państwowej, której
zadaniem jest utrzymywanie porządku. Tym samym, Marcin Luter zwolnił zarówno
poddanych, jak i władców z obowiązku przestrzegania zasad uniwersalnej etyki.
Nie trudno się domyśleć, co wyniknęło z takiego postawienia sprawy. Droga do prowadzenia
wojen stanęła otworem.
Z otwarcia tej furtki szczególnie skorzystało państwo
pruskie. W celu poszerzenia zakresu swojej władzy, przeprowadziło trzy "wojny
zjednoczeniowe" (Einigungskriege), które doprowadziły do zjednoczenia
Niemiec w 1871 r. Po podbiciu Niemiec Prusy ruszyły na podbój Europy. Obie wojny
światowe także miały być czymś w rodzaju wojen zjednoczeniowych, za pomocą
których Niemcy, pod swoim przywództwem próbowały dokonać zjednoczenia całego
kontynentu. Na gruncie prawicowego heglizmu była to jedyna droga do
zaprowadzenia "pokoju" w Europie.
Państwo pruskie i prawica heglowska stały się przedmiotem nienawiści
ze strony marksistów i socjalistów. Jednym z najważniejszych haseł lewicy
heglowska był pacyfizm. Lewica heglowska swoją krytykę kierowała przeciwko
instytucji państwa jako takiego, oraz imperializmu, jako sposobu uprawiania
polityki zagranicznej przez państwa narodowe. Ideałem członków Międzynarodówki
było stworzenie samoorganizujących się struktur, w których to narody oraz
proletariat nie będą już przedmiotem ucisku. Warto zauważyć, że zdaniem np. Karola
Marksa kapitalizm jest ściśle powiązany z państwowym imperializmem. Walka z
kapitalizmem musiała więc dla niego, siłą rzeczy, oznaczać walkę z państwowym
imperializmem.
Ewolucja Unii Europejskiej napędzana jest przez proces
dialektyczny zachodzący między lewicą i prawicą heglowską, a jego punktem dojścia
jest ukonstytuowanie się nowego, panteistycznego kolektywu. Proces ten będzie trwał
tak długo, jak długo potrwa proces eliminowania z gry katolicyzmu. Zgodnie z
koncepcją cywilizacji łacińskiej opracowaną przez Feliksa Konecznego, istnienie
wielu państw jest czymś pozytywnym, gdyż różnorodność jest wartością. Istnienie
wielu państw nie musi przy tym oznaczać, że muszą one prowadzić między sobą nieustanne
wojny. W sytuacji, gdyby przynależały one do cywilizacji łacińskiej – i rzeczywiście
realizowały jej ideały – pokój mógłby zostać zapewniony. W dyskursie na temat UE argument ten właściwie
nigdy nie jest podnoszony. Wynika to oczywiście z tego, że UE, w obecnym
kształcie, budowana jest na gruzach cywilizacji łacińskiej.
Jak już wyżej wspomniałam, ideologiczne legitymizacje walki
z państwami narodowymi odwołują się do II Wojny Światowej, jako skutku
istnienia państw narodowych. Dlatego też krytyka Unii Europejskiej w obecnym
kształcie – czyli instytucji wymierzonej przeciwko państwom narodowym – musi
być powiązana z obaleniem mitu, że II Wojna Światowa była wojną spowodowaną
przez samo istnienie państw narodowych. Mit ten można moim zdaniem obalić za
pomocą nauki Feliksa Konecznego o cywilizacjach.
II Wojna Światowa została rozpętana przez Niemcy, które
uprzednio zostały podbite przez ideologię narodowego socjalizmu. U źródeł tej
wojny leżał więc światopogląd, który była swoistą mieszanką prawicowego i lewicowego
heglizmu, wierzeń germańskich i okultyzmu. Feliks Koneczny kwituje to
stwierdzeniem: "W głowach
niemieckich pomieszały się bez ładu i składu pierwiastki niewspółmierne, z
których sklecono nowego Niemca, narodowego socjalistę. Sama nazwa pozbawiona
jest sensu. Istny kołobłęd." (Feliks Koneczny, Cywilizacja
bizantyńska, fragment: „Upadek bizantynizmu i neopoganizm”). II Wojna
Światowa była wojną toczoną między różnymi cywilizacjami, a jednym z wrogów
nazistów był świat łaciński. "Najpoważniejszy
umysł niemiecki, stwierdziwszy, że hitleryzm jest dokończeniem pruskiego
zwycięstwa nad duszą niemiecką, ostrzegał, że Hitler przygotowuje nową wojnę
30-letnią, która zamieni w ruiny całą Europę i że chrześcijaństwo czeka takie
samo prześladowanie, jak żydów, a wojenne państwo totalne zabije ostatniego
pasterza, który podniesie oczy ku gwieździe betlejemskiej." (Koneczny,
tamże). W pracy "Prawa dziejowe oraz dodatek Bizantynizm niemiecki" Feliks
Koneczny stanowczo podkreślał, że to nie naród niemiecki jest wrogiem narodu
polskiego, tylko pruski bizantynizm, który podbił dusze i umysły wielu
Niemców.
Narodowy socjalizm w dużej mierze bezkrytycznie został
przyjęty przez Niemców. Ale byli także i tacy Niemcy, którzy pragnęli, aby
Niemcy pozostały wierne ideałowi cywilizacji łacińskiej. Należał do nich Anton
Hilckman, niemiecki uczeń Feliksa Konecznego. Przyjrzyjmy się bliżej tej
postaci.
Anton Hilckman urodził się 4 marca 1900 roku w Westfalii. Jego
rodzina wywodziła się ze środowisk katolickich Zachodnich Niemiec, które
tradycyjnie były w opozycji do pruskich Niemiec Bismarcka. Twórczość Hilckmana
można podzielić na dwa okresy, przed i po II Wojnie Światowej. W jego
przedwojennej publicystyce głównym tematem była "walka z prusactwem (z „nieduchem pruskim" — „preußischer
Ungeist") w Niemczech Republiki Weimarskiej oraz w sensie ogólnym z
prusactwem, jako czynnikiem destrukcyjnym w historii nowożytnych Niemiec. Przy
czym Hilckman nie ogranicza się tylko do prasy niemieckiej. Problem tożsamości
narodu niemieckiego stara się wytłumaczyć innym narodom. W prasie polskiej
publikuje szereg artykułów, m.in. w „Gazecie Olsztyńskiej" (organ
mniejszości polskiej w Prusach Wschodnich), w których uwidacznia zakłamanie
ówczesnej polityki prusko-niemieckiej w stosunku do Polaków na Warmii i
Mazurach (w wyniku plebiscytów tereny te zostały przydzielone Prusom
Wschodnim). Jednocześnie współtworzy ruch na rzecz łacińskich, wyswobodzonych z
hegemonii pruskiej Niemiec. Lata trzydzieste to okres walki z następstwem
„nieducha prusactwa" — narodowym socjalizmem, jak i emigracja do Włoch w
roku 1933. Hilckman publikuje artykuły i rozprawy przedstawiające narodowy
socjalizm, jako nową formę barbarzyńskiego pogaństwa, które zagraża narodom cywilizacji
łacińskiej w Europie." ( Tomasz Stępień, Contra torrentem. Życie i twórczość Antona Hilckmana. 1900-1970, Człowiek w Kulturze, 17).
Hilckman tworzył także artykuły poświęcone nauce o cywilizacjach, w których
między innymi dezawuował błędy spengleryzmu. Już w połowie lat 20. zetknął się on bowiem z
nauką o cywilizacjach Feliksa Konecznego i został jego pierwszym uczniem.
Podczas wizyty w swoim rodzinny mieście w 1940 roku Hilckman
został aresztowany przez Gestapo. Pierwsze 10 miesięcy spędził w areszcie, po
czym 16 maja 1941 został skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności. Karę
odbywał w wielu zakładach więziennych, między innymi w Salzburgu, Traustein,
Monachium, Hof/Saale, Plauen, Chemnitz, Halle/Saale, Dessau, Magdeburgu, Berlinie,
Hannoverze, Hamm, Bielefeldzie i Münster. Po odbyciu kary nie został
wypuszczony na wolność, zamiast tego w kwietniu 1943 roku trafił do obozu koncentracyjnego
Sachsenhausen. 6 lutego 1945 roku został przeniesiony do obozu w Buchenwaldzie,
a następnie jego filii Langenstein-Zwieberge. W ostatnich dniach wojny
więźniowie tego obozu zostali zapędzeni do tak zwanego marszu śmierci, ale Hilckmanowi
udało się ukryć, dzięki czemu się uratował (większość więźniów nie przeżywała
tych marszów). 11 kwietnia obóz
został wyzwolony (za: Kerstin Kleinhaus, Anton Hilckman. Ein deutscher Europär).
Jak pisze Jędrzej Giertych, podczas swoich pobytów w obozach koncentracyjnych
Anton Hilckman nawiązał wiele polskich przyjaźni i pogłębił zarówno swą
znajomość spraw polskich, jak i polskiego języka… (J. Giertych, Anton Hilckman
o Feliksie Konecznym. Notka od wydawców, w: F. Koneczny, O ład w historii,
Wrocław 2004, s. 48)
Po II Wojnie Światowej głównym motywem
i celem działalności Hilckmana stało się rozwinięcie i propagowanie nauki o
cywilizacjach Feliksa Konecznego. W 1946 objął profesurę na Uniwersytecie w
Moguncji, gdzie prowadził instytut badań porównawczych nad cywilizacjami.
Jędrzej Giertych podkreśla, że nauka
Feliksa Konecznego o cywilizacjach przemówiła ideowo do Antoniego Hilckmana, a
szczególnie "pogląd, że podstawą
moralną i kulturalną życia Europy jest cywilizacja łacińska, której źródła są
zarówno chrześcijańskie, jak antycznie rzymskie, że jedną z podstaw tej
cywilizacji jest zasada, iż moralność obowiązuje nie tylko w życiu prywatnym,
ale i w polityce, oraz że cywilizacja ta jest zagrożona przez wpływ rozkładowy
oddziaływujących na życie Europy (a na życie Niemiec więcej niż innych europejskich
narodów) cywilizacji obcych (…)" (J. Giertych, tamże, s. 48-49).
Ważnym tematem jego działalności pisarskiej była także
kwestia stosunków niemiecko-polskich. Uważał on bowiem, że kształt tych stosunków
będzie miał decydujące znaczenie dla przyszłej Europy. Jego zdaniem "warunkiem pojednania polsko-niemieckiego jest poznanie Polski i
polskości przez naród niemiecki, czyli wyswobodzenie się Niemiec z antypolskiej
propagandy pruskiej ostatnich 200 lat. W tym celu Hilckman założył w roku 1962
stowarzyszenie „Amici Poloniae", temu służyły artykuły poświęcone Polsce,
jak i starania o atmosferę filopolską w Niemczech." (T. Stępień,
tamże). W jego przekonaniu, z
zagadnieniem stosunków niemiecko-polskich związany jest także kształt procesu
jednoczenia Europy. Hilckman był zwolennikiem koncepcji „Europy Ojczyzn", był federalistą
nawiązującym do myśli Włodkowica i bpa von Ketteier. "W zjednoczonej Europie widział jedyną szansę zneutralizowania
pruskich Niemiec. Wzór dla zjednoczonej Europy upatrywał w unii Polski i Litwy,
walcząc jednocześnie z wszelkimi przejawami i zakusami „Paneuropy"" (T.
Stępień, tamże).
Jego walka o (autentyczne) polsko-niemieckie pojednanie na
pewno także wynikała z tego, że sam jego mistrz, Feliks Koneczny, bardzo dużo wycierpiał
ze strony Niemców: "Feliks Koneczny miał dwóch synów. Losy
jego rodziny były wysoce tragiczne. Jego syn Czesław, sędzia Sądu Najwyższego w
Warszawie, został w dniu 15 sierpnia 1944 roku zamordowany wraz z żoną w
Warszawie przez wojsko niemieckie, w
czasie tłumienia przez nie powstania warszawskiego. Jego młodszy syn,
Stanisław, adwokat w Katowicach, aresztowany przez Niemców w Krakowie, w dniu
22 sierpnia 1943 roku za udział w polskim ruchu podziemnym, spędził z górą rok
w różnych niemieckich więzieniach i został w dniu 23 października 1944 roku
rozstrzelany w Brandenburgu nad Hawelą" (J. Giertych, Przedmowa, w: F.
Koneczny, Cywilizacja bizantyńska, Londyn 1973, s. 11).
Zarówno mistrz, jak i uczeń zapłacili więc wysoką cenę za
swoje przywiązanie do wartości cywilizacji łacińskiej. Cywilizacji, którą tak zaciekle
zwalczali opętani przez ideologię narodowego socjalizmu Niemcy. Jak wskazuje
Tomasz Stępień, zadziwiające jest podobieństwo losów spuścizny Konecznego i
Hilckmana. Po śmierci obydwaj – jak również ich dzieło – zostali wyeliminowani
z życia publicznego i naukowego (T.
Stępień, tamże). Nie dziwi to, zważywszy na fakt, że Europa już prawie zupełnie
oderwała się od swoich łacińskich korzeni.
W Europie toczy się wojna cywilizacyjna. Unia Europejska
jest jednym z głównych aktorów tej wojny. Za pomocą skutecznej propagandy
"przekonała" Europejczyków co do konieczności dalszego pogłębiania
integracji europejskiej, i to w duchu lewackiego bizantynizmu.
Toczy się także zaciekła wojna o dusze Polaków. Anton Hilckman
doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że kształt polsko-niemieckiego pojednania jest ściśle związany z kwestią
sposobu jednoczenia się Europy. Aktualny przebieg tego "pojednania"
to nic innego jak narzucanie Polakom tej formy cywilizacyjnej, która już w
pełni zatriumfowała w RFN (mój tekst na ten temat: O polsko-niemieckim pojednaniu).
Niestety, w tej chwili polsko-niemieckie "pojednanie" stało się
prawdziwą pułapką: każdy, kto krytykuje przebieg tego "pojednania",
traktowany jest jak nacjonalista i faszysta, który chce kolejnej wojny między
Polską a Niemcami…
Jak możemy wydostać się z tej pułapki? Moim zdaniem jest
tylko jedna droga, a jest nią intensywne promowanie ideałów cywilizacji
łacińskiej. Przede wszystkim należy ukazać Europie, jak wielką wartość posiada
ta cywilizacja i że nie ma ona nic wspólnego z "faszyzmem"! W książce
"Wojna cywilizacji w Europie" (http://opoka.giertych.pl/ksiazka2_POL.pdf)
Maciej Giertych pisze: "W języku
polskim wyraz „Naród” ma szczególne znaczenie, nieznane innym językom.(…) Narodu
nie stworzy się sztucznie. Naród powstaje z poczucia wolności obywatelskiej i
wspólnej woli, a więc z parcia oddolnego ku zbiorowej, wspólnej organizacji w
zgodzie z określoną tradycją. Koneczny definiuje naród jako zrzeszenie
cywilizacyjne, personalistyczne, posiadające ojczyznę i język ojczysty. (…)Nie
ma narodu bez historii, bez troski o zachowanie i wzbogacenie dziedzictwa dla
przyszłych pokoleń: tę troskę nazywamy patriotyzmem. Patriotyzm to dążenie do
wzbogacenia narodu poprzez własną pracę, wysiłek intelektualny i gotowość do
poświęceń i obrony narodowego dziedzictwa. Taka postawa nie jest zagrożeniem
dla sąsiadów. Sąsiadujące patriotyzmy to pokój wieczysty. Gdy naród dąży do
wzbogacenia kosztem innych, kosztem sąsiadów, ludów podbitych czy
zwasalizowanych, to już nie jest to patriotyzmem, ale jego patologią i
wypaczeniem poczucia narodowego. (…) Polskie rozumienie pojęcia narodu to
określona wartość godna pielęgnacji. To coś bardzo konkretnego, bardzo
pozytywnego i szlachetnego, co powinniśmy nieść w świat jako naszą ideę
eksportową. Polskie poczucie narodowe jest czymś zupełnie innym niż nacjonalizm
rozumiany jako nienawiść tego, co obce. Nasze podkreślanie cnót narodowych jest
często, w wyniku błędnych tłumaczeń, źle rozumiane na Zachodzie jako
nacjonalizm. Tymczasem nie ma z nim nic wspólnego. Koneczny uważał cywilizację
łacińską za najwyższą, gdyż jest najbardziej wymagająca wobec swoich członków.
Gdy nie jest broniona, gdy nie czyni się wysiłków by ją promować, niższe, to
znaczy mniej wymagające cywilizacje, zwyciężą. Próby łączenia cywilizacji i
tworzenie ich syntezy, prowadzą do stanu acywilizacyjnego, a ostatecznie do
zwycięstwa tej najniższej. By wymagająca cywilizacja przetrwała, musi być
świadomie broniona i promowana. Trzeba czynić wysiłki, by inni zaakceptowali
wartości, na których jest oparta. To wymaga misyjnej gorliwości. Koneczny
uważał również, że koncepcja narodu jest najwyżej rozwinięta w narodzie polskim
i apelował, abyśmy szerzyli jej rozumienie wśród innych".
W Niemczech ideały
cywilizacji łacińskiej propagował Anton Hilckman. Jego dzieło, niestety, do
dziś pozostaje zapomniane. Na szczęście, w ubiegłym roku Tomasz Stępień
opublikował sporą część jego dorobku w serii wydawniczej "Ad Fontes. Schriften zur
Philosophie" (wydawnictwo Peter Lang), której redaktorem jest polski
filozof prawa, ks. prof. Tadeusz Guz. (Dane bibliograficzne tej pozycji: Anton
Hilckman: Gesamte Werke. Schriften
zur Kulturwissenschaft. Teil 1: Die Wissenschaft von den Kulturen. Bearbeitet,
kommentiert und herausgegeben von Tomasz Stępień, oraz Anton Hilckman: Gesamte
Werke. Schriften zur Kulturwissenschaft. Teil 2: Grundlagen des Abendlandes, 2011).
Ale to dopiero początek długiej, długiej drogi…
Polska będzie mogła promować ideały cywilizacji łacińskiej, tylko
wtedy, kiedy sama na nowo je sobie przyswoi. Niestety, tendencja jest dokładnie
odwrotna. Polska sama się od nich oddala. W tekście "Wielka polska powieść
czyli jak odkolonizować polszczyznę" Ewa Thomspon pisze: “Polszczyznę trzeba odkolonizować i wydobyć
z niej jej potencjał. Mimo że pole systemowe uszkodzono tysiące razy – to pole
systemowe, które było kiedyś, w czasach renesansu i baroku, całkowicie nowe,
lśniące i gotowe do użytku. (…)Myślę, że logocentryzm polskiej kultury mógłby
tu poprosić o głos. Polski historyczny Weltanschauung, który zakłada, że
wszechświat jest w jakiś sposób uporządkowany i że kategorii takich jak dobro i
zło nie da się zrelatywizować. Jakże bowiem bez tych kategorii nazwać
prawidłowo mordy, kłamstwa i fałszerstwa, z których pomimo wszystko wyłania się
godność, nadana ludzkości przez Boga. To, że wśród Polaków nieświadomy często
logocentryzm wciąż gra znaczącą rolę, powinno być źródłem inspiracji – tak jak
predylekcja do wolności. (…) Czekam więc na „zmarmurzającą” polską
rzeczywistość wielką powieść, zanim kruki i wrony rozdziobią polski Weltanschauung“
( Ewa Thompson: Wielka polska powieść czyli jak odkolonizować polszczyznę).
Podsumowując, należy stwierdzić, że ślepe i bezkrytyczne
zapatrzenie Polaków w UE wynika nie tylko z tego, że ich myślenie jest
przesiąknięte propagandą
"europejską", lecz także i komunistyczną. Sposób interpretowania przez
Polaków II Wojny Światowej, jak i
hitleryzmu ciągle bowiem skażony jest marksistowsko-leninowskim
"Weltanschauung". To właśnie
lewicowy dyskurs antyfaszystowsko-pacyfistyczny zdominował polską świadomość
historyczną. Dokładnie ten sam dyskurs dominuje we współczesnej Europie. Jeśli
więc chcemy powrócić do ideałów cywilizacji łacińskiej, musimy spojrzeć na narodowy
socjalizm i II Wojnę Światową przez pryzmat nauki o cywilizacjach Konecznego. Taki
musi być też punkt wyjścia do stworzenia przez nas alternatywnej koncepcji Europy:
zjednoczonej cywilizacją łacińską Europy narodów.